Impreza na plaży cz. 4
Data: 10.09.2018,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... Żegnaj. PS. Przepraszam, jeśli cię obraziłem, po porostu mam cholerny żal w sercu” Marta niestety musiała iść do pracy. W sumie, to może i dobrze, chciałem zostać sam. Było dosyć wcześnie, zszedłem so sklepu i kupiłem zestaw z wczoraj, czyli gin i sprite, paczkę fajek, po czym wróciłem do siebie. Zasłoniłem okna, słońce mnie dzisiaj wyjątkowo drażniło, włączyłem bardzo głośno muzykę, a konkretniej piosenki o miłości, zrobiłem drinka i zaszyłem się w swojej samotni. Około piętnastej zadzwoniłem do Kaśki i poprosiłem o dzień wolny, na szczęście nie pytała o co chodzi, pewnie słyszała, że jestem wstawiony, więc nie drążyła tematu. Zacząłem tańczyć z kijem od szczotki. Tak, tańczyć, ja który nie tańczy nigdy. Widocznie wypiłem już tyle, że było mi wszystko jedno. Płakałem i paliłem papierosa za papierosem, a gdy odkryłem pustą butelkę ginu, poszedłem po następną. Alkoholizm u moich drzwi zawitał pełną gębą. Ostatecznie, około drugiej w nocy, kompletnie zalany, co stało się już normą od dwóch dni, poległem na dywanie. Obudziłem się po dziesiątej, ale tylko, po to, aby przenieść się na łóżko. Konkretnie na sofę, do sypialni nie chciało mi się iść, muzyka wciąż grała, aż dziwne, że nikt nie robił awantur o zakłócanie ciszy nocnej. Wyłączyłem ją i zapadłem w dalszą część snu. -- Dzwonek do drzwi. A właściwie jeden za drugim. ...
... Otworzyłem i moim oczom ukazał się Michał. Byłem szczęśliwy i jednocześnie nie wiedziałem czego się spodziewać… -Hej kotek, przepraszam, że ci nie wierzyłem. – powiedział Michał. -Nawet nie wiesz jak czekałem na te słowa. – rzuciłem mu się w ramiona. -Wybaczysz mi? -Głupie pytanie. Pewnie, że tak, głuptasie! Michał przycisnął mnie do ściany i zaczął namiętnie, wręcz zachłannie całować. Brakowało mi tego jak powietrza. Natychmiast odwzajemniłem pocałunki. Zerwał ze mnie koszulkę, zaciągnął za pasek od spodni do sypialni. Rzucił na łóżko, zdjął swój t-shirt i położył się na mnie, pieszcząc moje ciało. Przeszywały mnie dreszcze, dreszcze ekstazy. Tęskniłem za tym. Tęskniłem za moim Michałem. Moim, bo nie zamierzam, go nikomu już oddać. Było cudownie. Po dłuższej chwili pieszczot, zaczęliśmy się kochać, tak kochać, nie uprawiać seks. Każdy jego ruch był zmysłowy, to nie był zwykły seks, to było coś niesamowitego, pięknego, uczuciowego… Po wszystkim, przytulił mnie, pocałował i powiedział: -Kocham cię, kotek. Nigdy już w ciebie nie zwątpię. Nigdy. Będziemy razem, już zawsze. -Ja ciebie też kocham. Chciałem ci to ostatnio powiedzieć, ale nie miałem odwagi, a okoliczności nie sprzyjały. -Nie ważne, zapomnijmy o tym. Kocham cię! -Kocham cię! -- Po tak pięknym śnie, obudziłem się i powróciłem do szarej rzeczywistości… płaczu…