Przysługa
Data: 17.09.2018,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
... niedawno wybudowane, większość parterowych. Ośrodek miał swój basen, korty, boiska i mały amfiteatr. W ośrodku można pomieścić do 300 osób, teraz było około 100. Jest stołówka i bar – w barze już byłem – powiedziałem zadowolony, że coś już znam. Jeździliśmy asfaltowymi uliczkami we wszystkie strony. Zaczęło mnie to nudzić. – To może już podjedziemy na śniadanie? – zapytałem retorycznie. Już wracamy, dziewczyna wykręciła i za chwilę podjechaliśmy pod przeszklony budynek. Sale wykładowe są tam, wskazała na piętrową konstrukcję w stylu skandynawskim. Wszędzie było czysto i aż sterylnie. Jadłem śniadanie i myślałem jak te wykłady przebiegną i czy to wszystko ma sens. O! Witamy! Od biurka oderwał się ten sam facet, który witała się ze mną w barze zaraz po moim przyjeździe. Miło mi będzie pokazać nasz ośrodek szkoleniowy. Wlokłem się za nim okazując zainteresowanie tylko przez grzeczność. Pokazywał mi projektory, komputery i sale wykładowe. Wreszcie dotarliśmy do największej sali, słychać było z daleka, że trwają zajęcia. Weszliśmy drzwiami z tyłu i usiedliśmy w ostatnim rzędzie. Zajęcia prowadziła Joanna. Poruszała się swobodnie i z gracją. Mówiła ładnie zbudowanymi krótkimi zdaniami. Sala była głownie żeńska i tylko pięciu chłopaków. Joanna mówiła o kontraście, kolorze lokalnym. Odwoływała się do codziennych doświadczeń. Sypała dowcipami. Co chwila sala reagowała śmiechem. Podobała mi się w tej roli. Mój przewodnik w tej samej chwili odezwał się: – przygotował pan te wykłady ...
... świetnie, czytałem konspekty jakiś czas temu i były doskonałe a widzę, że wspólnie z panią Joanna dopracowaliście je do perfekcji, ja już sobie pójdę, powiedział i chyłkiem wyszedł z sali. Joanna dostrzegła mnie. Zakończyła swoją myśl i zawiesiła głos. – A teraz proszę państwa przedstawiam wam naszego szefa, merytorycznego opiekuna i autora programu szkolenia, na którym właśnie jesteście. Zamurowało mnie, przecież tak na dobrą sprawę nie kiwnąłem przy tym wszystkim nawet palcem. Skłoniłem się i powiedziałem, że Joanna tak profesjonalnie prowadzi te zajęcia, że nie będę już przeszkadzał – spotkamy się niebawem dodałem i wyszedłem a raczej uciekłem. – Proszę państwa na dziś kończymy usłyszałem jeszcze głos Joanny. Powolutku przechodziłem korytarzem udając, że patrzę na zawieszone tam obrazy, widziałem zbliżającą się, uśmiechniętą Joannę. - Choć pójdziemy się przebrać i może pospacerujemy? Stała piękna i czekała na moją odpowiedź. Musimy jeszcze popracować nad pewnymi elementami zajęć praktycznych – powiedziałem patrząc jej w oczy. To świetnie, idziemy - uśmiechnęła się jeszcze bardziej – wiem, że jak jest pomysł to trzeba go natychmiast zrealizować. – I dogładzić, dodałem, przesuwając wierzchem dłoni po jej odkrytym ramieniu. Szliśmy obok siebie nic nie mówiąc, ale śledziliśmy swoje ciała. Joanna cały czas z cieniem uśmiechu i lśniącymi oczami podnosiła pytająco brwi ale nic nie mówiła. Szliśmy jakimiś znanymi tylko Joannie skrótami. Za chwilę byliśmy przed naszym domkiem. Wejdę ...