Niebezpieczne doznania 3
Data: 23.09.2018,
Autor: Castor, Źródło: Lol24
... dobrego.
- Przez ciebie nie wiem, co robię, do cholery. - Wyszeptał.
Eliza szczerze w to wątpiła. To był kolejny jego podstęp. Już raz, w gabinecie zorientował się, do czego jest zdolna, gdy obdaruje się ją odrobiną bliskości. Chciała mu uciec, więc posłużył się nową, nabytą o niej widzą.
Ale czemu robiła się taka uległa?
Z jednego zdawała sobie sprawę - to jej wina. Gdyby od jakiegoś roku nie zachowywała się jak zakonnica, jego męski dotyk niewiele by na nią działał. A teraz, w tej sytuacji, zachowywała się jak spragniony włóczęga na pustyni, który ma możliwość dostania upragnionej szklanki wody.
Była spragniona, a Styk gasił jej pragnienie w najbardziej pasujący mu sposób.
W tym właśnie momencie Styk odsunął się.
Zatrzęsła się, czując dosięgający ją chłód. Spojrzał na nią pociemniałym z pożądania wzrokiem i skinął na limuzynę.
- Wsiadaj! - Warknął.
Gdy tylko znaleźli się w samochodzie, Styk rozsiadł się wygodnie na siedzeniu, rozpiął dwa pierwsze guziki koszuli, jakby nagle zrobiło mu się duszno i władczym gestem przyciągnął do siebie dziewczynę.
Oparła głowę na jego torsie. Mogłaby przysięgnąć, że słyszała jego szybkie bicie serca.
- Dokąd jedziemy? - Odważyła się zapytać, gdy kierowca włączył silnik.
Styk przyjrzał się milczącym pracownikom. Zdawał sobie doskonale sprawę, co widzieli. Jego brak kontroli nie może się więcej wydarzyć, szkoda, że Eliza będzie musiała za to cierpieć.
Głaszcząc jej kark, w pewnym momencie chwycił ją za ...
... włosy i skłonił, aby popatrzyła na niego. Na jego twarzy pojawiła się maska złoczyńcy.
- Jesteś moja i to ja decyduję, gdzie pojedziesz i co zrobisz. - Wycedził przez zęby. - Rozumiesz? Więcej nie będę miły. Gdy wywiniesz jakiś numer, ukarzę cię.
Eliza syknęła, gdy poczuła jak, jego pięść zaciska się mocno na jej włosach.
- Słyszałaś?!
- Tak! - Zawołała piskliwym głosem. Rozprostował dłoń.
- Grzeczna dziewczynka - skwitował i niewzruszony opadł na siedzenie, chociaż wszystko w nim buzowało w furii.
Eliza wyprostowała się i trzęsącą się dłonią przesunęła po karku, skradając się na tył głowy, gdzie nadl czuła ból.
Styk w czasie jazdy więcej się nie odezwał. Eliza też już wolała o nic nie pytać. Ten mężczyzna był doskonałym manipulatorem i zimnym sukinsynem. Powinna to przez cały czas pamiętać.
Dom Styka, a raczej jego forteca była ogrodzona wysokim murem, z każdej strony monitorowana i strzeżona przez armię ochroniarzy, dobrze, że nie miała jeszcze fosy, albo wilczych dołów. A może miała?
Eliza nie zdążyła sprawdzić. Długim podjazdem zajechali pod sam budynek. Styk wysiadł pierwszy i wyciągnął dłoń do dziewczyny. Znów zmienił się w pana miłego. Omal nie przewróciła oczami, gdy posłał jej szeroki uśmiech. Arogancki palant!
Wysiadła z limuzyny, uniosła głowę i ruszyła z nim po głównych marmurowych schodach prosto do jego twierdzy i... teraz także jej, jego własności.
Gdy tylko przekroczyli próg, Eliza uniosła brwi. To był piękny dom, zapierał dech w ...