Mogło być i tak - prolog
Data: 23.09.2018,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Franek/Domestico, Źródło: Fikumiku
... jej spodobać młody, przystojny żołnierz, bo bez przerwy zerkała na niego z ciekawością. - Domyślam się po mundurze, że był pan w szkole lotniczej, tak? – zapytała, aby wciągnąć go w rozmowę. - Dokladnie, trafnie pani odgadła! – odpowiedział uprzejmie. Był nieco skrępowany, bo pod wpływem ciepła jej przytulonego ciała i bijącego od niej dyskretnego zapachu perfum, zaczął odczuwać coraz silniejsze podniecenie. Zaczęła wytwarzać się pomiędzy nimi, naturalna w takich warunkach, chemia. Po jego krótkiej odpowiedzi, zapadła chwilowa cisza. Jego towarzyszka podróży wyczuła jego skrępowanie bliskością jej ciała, ale nie zamierzała niczego zmieniać. Zerkając na jego młodą, ładną buzię, zaczęła mocniej napierać na jego ciało, obserwując dyskretnie jego reakcję. Nie musiała długo czekać, po chwili zauważyła lekkie wybrzuszenie spodni w okolicach rozporka. Uśmiechnęła się i nieznacznie oblizała wargi. - Powie mi pan, gdzie pan jedzie, czy jest to tajemnica wojskowa? – zapytała żartobliwym tonem. - To żadna tajemnica, mam urlop i jadę odwiedzić rodzinę, która mieszka niedaleko Krakowa – odpowiedział nieco obszerniej niż poprzednio. - A po urlopie gdzie jedziemy? – ciągnęła rozmowę dalej. - Do Gdyni! – odparł. - Chciałem bliżej Krakowa, ale skierowany zostałem do Gdyni – dodał. Widział, że korci ją ciekawość i pewnie chciałaby dowiedzieć się więcej szczegółów, ale przecież jest żołnierzem i nie może wszystkiego mówić. - Przepraszam za moją babską ciekawość, ale ile pan ma lat? – zapytała – ...
... bo strasznie młodo pan wygląda, a tu widzę na ramieniu dwie belki i jakąś naszywkę, której nie kojarzę – dodała, patrząc na niego ciekawym wzrokiem. - W czerwcu skończę 19 lat! – odpowiedział i lekko zarumienił się – a naszywka oznacza, że jestem specjalistą od lotniczych urządzeń radiowych. - Co do wieku, to tak sądziłam, ale wygląda pan na jeszcze młodszego – rzuciła zdawkowo, dodając: - Przecież z tego co wiem, to do wojska biorą od dwudziestu lat, a pan nie ma jeszcze dziewiętnastu, to jak mam to rozumieć? – dopytywała. - To dłuższa historia, nie ma o czym mówić! – stwierdził, chcąc zamknąć temat i rozmowę. Ale nie z nią. - Ma pan dziewczynę? – kontynuowała, starając się wyciągnąć go na zwierzenia. - Miałem w liceum, ale olała mnie, wybierając chłopaka bardziej rozrywkowego ode mnie – powiedział z lekką goryczą. Spoważniała i widząc jego rozgoryczenie, ponownie zwróciła się do niego; - Może przedstawimy się sobie i przejdziemy na ty, będzie nam rozmawiało się swobodniej żołnierzyku – i wyciągnęła do niego rękę. - Jestem Ania! – powiedziała, uśmiechając się do niego słodko. - A ja Paweł! – odpowiedział, ujmując jej rękę i składając na niej szarmancki pocałunek. - No to mamy pierwsze koty za płoty – powiedziała Ania. - Jedziesz do samego Krakowa? – zapytała, podtrzymując rozmowę. - Tak i mam nadzieję, że zdążę na ostatni autobus w stronę mojej rodzinnej wsi – powiedział Paweł. - A ja bym pragnęła czego innego, ale nie gniewaj się na mnie za to – oznajmiła z uśmiechem. - To ...