1. Kac moralny cz.7 (epilog)


    Data: 23.09.2018, Autor: Incestor, Źródło: Lol24

    ... przeprosiny - chodź, wracamy. Już za tydzień jedziemy na wakacje, trzeba się ogarnąć.
    
    - Co?! Tydzień przed chcesz się pakować?
    
    - No... jestem kobietą przecież.
    
    Tydzień będący przełomem sierpnia i września zapowiadał się pod względem pogody średnio. Końcówka pierwszego miała być ciepła, ale deszczowa, z kolei początek września był ostatnią przewidywaną w ciągu roku falą upałów. To nie przeszkodziło Sylwii skompletować walizki pełnej wyjątkowo seksownych ciuchów, gdzie królowały sukienki, spódniczki, krótkie bluzki i dżinsowe szorty. Co z tego, że gdy dojechali na miejsce w niedzielne popołudnie, to padał akurat deszcz? Ona świetnie czuła się w towarzystwie Michała, kusząc go swoją zieloną, zwiewną kiecką, sięgającą sporo powyżej kolan. W hotelu nie musiała się nawet przedstawiać, ani zostawiać dowodu, Michał był pracownikiem tej sieci i wystarczyło, że sam się zgłosił na recepcję, ustalając szczegóły wynajmu dość luksusowego, jak się okazało, pokoju. Ona czekała jedynie w przedsionku z bagażami, a po wszystkim po prostu poszła za jego wskazaniem nawet nie rzucając spojrzenia w stronę pracownika na stanowisku. Gdy znaleźli się już w swoim azylu, po rozpakowaniu rzeczy poszli jedynie na szybką kąpiel i jeszcze przed północą byli gotowi do snu po męczącej podróży. Michał widząc Sylwię kroczącą ku ich łożu w samej bieliźnie uśmiechnął się i miał ochotę skorzystać z tej chwili. Przytulił ją do siebie, zaczął całować, ale ona mimo odwzajemniania tych czułości nie ...
    ... angażowała się bardziej w grę wstępną. Stanowczo dała temu wyraz, gdy on rozpinał jej biustonosz.
    
    - Kotuś, nie dzisiaj... - powiedziała smutnym tonem
    
    - Czemu?
    
    - Nie mogę, okresu dostałam, akurat cholera na początek wyjazdu. Jestem wściekła, jak nie wiem... Wybacz mi, poczekasz kilka dni?
    
    - No dobrze. Ale szkoda, bo miałem na Ciebie straszną ochotę
    
    - Ja też, ale widzisz... złośliwość macicy, zawsze nawala, gdy nie trzeba. Śpijmy, za parę dni, obiecuję...
    
    Pocałowała go i objęła. Błogość, jakiej doznawała zasypiając obok niego, była nie do opisania. Ale najbardziej cieszyła się w tamtej chwili z jednego - przyjął to tłumaczenie. Tak naprawdę Sylwia wcale nie miała swoich trudnych dni przed sobą, wręcz przeciwnie - skończyła je tuż przed wyjazdem nie mówiąc mu o tym. Chciała go przetrzymać, przez kilka dni poprosić o wstrzemięźliwość, tylko po to, by w dniu jego urodzin - w środę - wynagrodzić jego anielską cierpliwość. Trudno jednak jej samej było wytrwać w tym postanowieniu. Cały poniedziałek zwiedzali okolice, poznawali tutejsze bary, miejsca do imprez i spacerów. Pogoda nadal nie zachęcała do wypoczynku, ale już we wtorek było znacznie lepiej - wyszło słońce i termometry wskazywały ponad 25 stopni. Przeleżeli ten dzień na plaży, a Sylwia coraz bardziej wyczekiwała kolejnego dnia, kiedy to zaplanowała dla ukochanego niespodziankę z sobą w roli głównej. Patrzyła na Michała, gdy ten pływał w morzu, z coraz większym podziwem i uznaniem dla jego ciała. Gdy pływali razem, ...
«1...345...10»