Marta i poświąteczne kolędowanie. Cz. I
Data: 27.09.2018,
Autor: Historyczka, Źródło: Lol24
... się jedną ręką za spódnicę, jakby obawiała się, że jej kiecka może znów zostać zadarta. Nie przeszkadzało jej to zgrabnie kołysać biodrami.
Zdawała sobie sprawę, jak powabnie wygląda w tej kuszącej spódniczce i seksownych czarnych kozaczkach, kontrastujących z cielistymi, lśniącymi pończochami.
"Boże, jak on mi się dzisiaj śnił realistycznie! Ależ to był sen! Aż cała drżę! Ciekawe czy ja mu się podobam? Czy w tym stroju jestem dla niego ponętna?"
Ksiądz zmierzał za kobietą. Obserwował jej ruchy i mimowolnie oblizywał wargi. Na schodach poczekał trochę dłużej, żeby kobieta weszła wyżej. "Może znowu zobaczę jej słodkie uda z tej odległości i schody pokażą co ten anioł skrywa...".
Mikołaj szturchnął Kacpra pod bokiem.
- Patrz jak stary na nią się gapi... ciekawe czy poza domem, prześwięci jej też tyłek... Ha ha… Ja bym takiej nie darował!
- Noooo... - mruknął wyraźnie podniecony Kacper - kropiłby aż by furgotało! Tu i wszędzie, a na miejscu starego nie tylko tyłek bym poświęcił. Widziałeś te usta...? Wręcz stworzone do pewnej posługi...
Rozkręcali się tak podekscytowani, że zaczęli mówić teatralnym szeptem. Marta słysząc fragmenty – „prześwięcić tyłek aż by furgotało” – skonfundowała się, ale jednocześnie podnieciła.
Tymczasem ksiądz lustrował mieszkanie i z ukontentowaniem stwierdzi, że dom "lśni" od czystości, widać, że parafianka poświęciła dużo czasu na sprzątanie, dowodząc swojego szacunku dla spodziewanego dostojnego gościa.
W środku ...
... pokoju rzucił się w oczy wielki dębowy stół pokryty śnieżnobiałym obrusem, a na nim talerzyk z wodą święconą, kropidło i duży stalowy krzyż.
Na końcu stołu stały świece, więc Marta, żeby do nich sięgnąć i je zapalić, musiała mono się nachylić, a co za tym idzie bardzo mocno wypiąć. Mężczyźni zobaczyli kształt jej tyłka w pełnej krasie, opiętego spódniczką.
Ksiądz podrapał się po głowie i wytężył wzrok skupiając się na obserwacji. Chłopcy za nim rumienili się po same czubki uszów.
"Ależ bym jej dał teraz klapsa w tę pupę" - pomyślał ksiądz, kolejny raz łapiąc się na grzesznych myślach.
Marta doskonale zdawała sobie sprawę ze swej pozy.
"Ależ ja się przed nimi wypinam zapraszająco! Ciekawe jakie mają teraz myśli? Czy może chcieliby mnie uszczypnąć w tyłek? A może... podwinąć mi spódniczkę?"
Kobiecie wyraźnie drżały ręce, gdy zapalała świece. Nie mogła się skupić myśląc o tym, że to On, właśnie On patrzy jej na pupę. Przez podenerwowanie potrąciła naczynko na wodę święconą i rozlała ją po części na podłogę, po części sobie na spódnicę.
- Oj... - ksiądz zauważył rozlaną wodę - no i mamy... mokro - ksiądz się zarumienił zdając sobie sprawę z tego co powiedział poczuł jak sztywnieje mu coś pod sutanną.
-Ależ ze mnie niezdara! – dziewczyna speszyła się jeszcze bardziej czując na sobie trzy pary oczu wpatrzone w mokrą spódniczkę przylegającą do ud, doskonale pokazującą ich kształt.
-Przepraszam… to ja teraz zmienię spódnicę… Ale najpierw oczywiście wytrę ...