Marta i poświąteczne kolędowanie. Cz. I
Data: 27.09.2018,
Autor: Historyczka, Źródło: Lol24
... mogłaby zmienić bluzkę, jednak przed przyjściem księdza, celowo założyła taką, która ma łatwo rozpinające się guziki… Dlatego teraz nie chciała jej zmieniać.
-Nie będę robiła znów problemów… po prostu się wytrę…
Doskonale zdawała sobie sprawę, że wycieranie biustu na oczach mężczyzn, wywoła łatwy do przewidzenia efekt.
Rzeczywiście. Nawet się nie odzywali, tylko wpatrzeni śledzili ruchy kobiecej ręki. I to, jak nagle, przypadkowo, rozpiął się jeden guziczek. Dokładnie na wysokości biustu. Mężczyźni mieli okazję zobaczyć jej biustonosz, nie przez materiał bluzki, ale w luce, jaką zrobiło rozpięcie. Widać było z jak misternej koronki został uszyty.
- Ale śliczny stanik! - wymsknęło się młodemu a jego twarz przybrała barwę purpury.
Marta także zaczerwieniła się i demonstracyjnie zapięła guzik.
Zaraz potem wzięła kopertę z przygotowaną ofiarą i wręczyła ją księdzu. Czyniła to oczywiście z wielką atencją, więc dygnęła, jak grzeczna dziewczynka po występie, i podając datek, ukłoniła się niziutko. Podczas ukłonu idealnie umożliwiła mężczyznom zajrzenie jej w dekolt. Jak na tacy mieli podane piersi, znakomicie widoczne krągłe półkule i rowek między nimi.
Ksiądz wbijał wzrok w dolinę między kształtnymi kulami. Kobieta nie mogła tego nie zauważyć.
- Bóg zapłać…
Kokieteria Marty zadziałała na wszystkich panów. Zwyczajowa rozmowa słabo się kleiła.
-Pani tak tu sama mieszka… nie jest łatwo na wsi bez mężczyzny…
-To prawda… bardzo źle jest samotnej ...
... kobiecie… - wygięła usta w podkówkę i łopotała rzęsami – często bez mężczyzny… czuję się taka bezradna…
-No to myśmy by się nią mogli zaopiekować… co nie…? – szeptał mały.
-Brakuje jej bolca! – odparł dryblas.
Pleban zrugał wzrokiem pomocników.
-Ale pewnie do tak pięknej kobiety przybywają konkurenci…?
-Ach… ja chyba jestem zbyt naiwną kobietką… chyba przyciągam takich, którzy mają tylko jedno w głowie…
Wiedziała doskonale, jak to podziała na księdza.
- Co takiego im w głowie? – pleban udał, że nie wie, ale rozmowa zaczęła go podniecać, podniecało go to, że kobieta wyznaje swoje tajemnice. Intymne tajemnice.
-No cóż.. to… że… chcą kobietę wykorzystać…
Ksiądz aż zaciskał wargi słysząc wyznania kobiety, zwłaszcza słowo „wykorzystać”. „Ech! Jakbym cię odwiedzał, to też tylko jedno miałbym w głowie!” Wyobraził sobie w głowie scenkę „wykorzystywania” kobiety – Martę rozłożoną na łóżku, z podwiniętą spódnicą, rozłożonymi nogami, pod jurnym absztyfikantem. „Boże… zawróć moje myśli z niecnej, plugawej drogi…”
Jednocześnie, widząc, że rozmowa ma szansę skierować się na bardziej intymne tory, pleban postanowił oddalić ministrantów. Powiedział im, że wróci sam. Chłopcy strasznie się ociągali.
-Księże proboszczu… nie dopuścimy, żeby ksiądz wracał sam…
Jednak nie mieli wyjścia. Jak niepyszni opuszczali mały domek Marty, rzucając ostatnie, głupkowate spojrzenia na jej nogi… biust…
-Pani Marto… jakby coś kiedyś było trzeba… to my jesteśmy skorzy do… ...