-
Wakacje by Jack Bean cz. 11 i 12
Data: 11.10.2018, Autor: Frogg, Źródło: Lol24
... ostatnich trzech miesięcy zmieniła się znacznie. Styl ubioru, pewność zachowania, seksualności i… gust kulinarny – pomyślała z ironią. Te trzymiesięczne szaleństwo zaprowadziło ją na drogę wyzwolenia seksualnego, które wpłynęło na całe jej życie. Podobała się sobie teraz: nowa, wyzwolona i silna kobieta. Całe szczęście, – pomyślała - że mam ze sobą Toma. Niewielu partnerów byłoby na tyle silnych i otwartych, aby zaakceptować taką przemianę. Z wszystkimi idącymi za tym następstwami. Szczerze mówiąc to on pchnął ją na tą nową drogę, którą teraz kroczyli razem. Ona ta „cnotka-niewydymka” - jak nazwał ją kiedyś mąż – przeszła kolejne szczeble edukacji, podczas której pokochała smak ludzkiego ciała, przestała obawiać się spojrzeń i zakosztowała miłości innych niż mąż samców. Siedziała w kawiarni sama świadoma swojej seksualności. Świadoma mężczyzn zerkających mniej lub bardziej dyskretnie na jej okryty koronkową bluzką biust. Pochłaniających wraz z nią każdy kęs znikającego w jej ustach ciasta. Facetów marzących o tym, aby stać się, choć na chwilę takim kawałeczkiem słodyczy obejmowanym jej ustami. Wiedziała, że w podzięce za takie „ukąszenie” odwdzięczyliby się, wylewając z siebie dużo słodkiego lukru. Nagle rozmyślania przerwał jej jakiś damski głos najwyraźniej zwracający się do niej. - Jenny? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Spojrzała na kobietę stojącą przed nią. To była Adel, którą poznała niedawno na wakacjach. - Adel! Siadaj, jak się masz? Koleżanka ...
... dosiadła się do stolika. Mimo, że nie widziały się już dość długo to po chwili rozmawiały jak najlepsze przyjaciółki. Rozmowa toczyła się bez końca: o domu, pracy, dzieciach. Obydwie były „słomianymi wdowami”, bo ich mężowie wyjechali na delegację. Czas biegł szybko, wreszcie Adel musiała iść. Przed odejściem zaproponowała Jenny spotkanie wieczorem w jej domu. Jenny zgodziła się z przyjemnością. W końcu mieszkały blisko, a nie miała planów na wieczór. Późnym popołudniem Jenny podjechała pod dom Adel i Iana. Zapłaciła taksówkarzowi i podeszła do drzwi, by zastukać kołatką kilka razy. Adel otworzyła po chwili, w ręku ściskała kieliszek z białym winem. - Mam nadzieję, że nie przyjechałaś samochodem – powiedziała wskazując ręką na kieliszek. - Byłam na tyle przewidująca, że wybrałam taksówkę – zaśmiała się Jenny i przekroczyła próg domu. Dom był dość duży, musiał pomieścić pięcioosobową rodzinę. Zwiedziły po kolei wszystkie pomieszczenia. Jenny nie kryła swojego zachwytu, ten dom naprawdę jej się podobał. Opuszczając jeden z pokoi chłopców dowiedziała się, że poza nimi dziś nikogo w domu nie będzie. Bracia zostali na noc u jednego ze swoich przyjaciół. Odetchnęła z ulgą. Po ostatnim spotkaniu z młodzieńcami czułaby się jakoś dziwnie, przebywając z nimi prawie sam na sam w tych samych pomieszczeniach. Wreszcie ponownie dotarły do salonu, z którego rozpoczynały wycieczkę. Po drodze kobiety opróżniły połowę butelki rozpoczętej przez gospodynię, otworzyła więc nową. Jenny ...