Po sąsiedzku
Data: 02.11.2018,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
Właśnie w chwili, gdy już tylko sekundy dzieliły mnie od otrzymania dobrze przysmażonej, apetycznie pachnącej jajecznicy na boczku, a bułeczka posmarowana grubo masełkiem leżała już na talerzyku, rozległ się dzwonek do drzwi. - Dzień dobry, sąsiedzie. Przepraszam, że przeszkadzam, ale właśnie spodziewam się gości, a skończył mi się cukier. Czy mógłby pan... - Oczywiście, oczywiście. Chwileczkę. Proszę wejść, Poszedłem do kuchni. Spojrzałem przelotnie |mi jajecznicę, która nieodwołalnie stygła na patelni, znalazłem cukier i żegnając z żalem swój niedoszły obiad, wróciłem do przedpokoju. -: Dziękuję bardzo i jeszcze raz przepraszam. Uśmiechnęła się do mnie tak, że żołądek ścisnął mi się w bolesnym skurczu, a w miejscu intymnym poczułem charakterystyczne mrowienie. - Ach, sąsiedzie! Pomyślałam sobie, że znamy się już tyle lat... Panu na pewno bardzo trudno żyć bez telefonu. Więc... Właściwie, jeżeli to pana interesuje, to może się pan podłączyć do mojego numeru. Wie pan, telefon towarzyski? Dla mnie to żaden problem! -Bardzo pani dziękuję za propozycję. Nie chciałbym jednak sprawiać kłopotu... - Bzdura! Niech się pan tylko postara o taki aparat z licznikiem, żebyśmy uniknęli upokarzających awantur i niech się pan podłącza! - No cóż, prawdę mówiąc, od czasu, gdy ktoś przegryzł kabel od słuchawki w automacie koło apteki, to już naprawdę nie ma skąd zadzwonić w promieniu dziesięciu kilometrów... Roześmiała się. Śmiejąc się, odchyliła głowę. Fala złocistych loków drżała na jej ...
... ramionach. Przepiękne, szare oczy mrużyły się, rozbłyskując złotymi iskierkami. Teraz wyglądała dokładnie tak, jak w telewizyjnej reklamie, w której okazywała swoją radość z powodu nabycia pralki jakiejś tam. Codziennie włączałem telewizor, żeby to zobaczyć! t! - No to stoi? Zmykam już, bo oni zaraz przyjdą. Dziękuję! Do widzenia. - Do widzenia. Niema za co. To ja dziękuję- odpowiedziałem i przez uchylone drzwi, obserwowałem jak oddala się pełnym gracji krokiem zawodowej modelki. Nienawidzę zimnej jajecznicy! Tym razem jednak byłem tak podniecony wizją szybkiego posiadania telefonu, że łykałem bez oporu, zatopiony w marzeniach. Zastanawiałem się skąd ta propozycja? Ale cóż- Katarzyna już taka jest! Nieobliczalna, otwarta, bezpośrednia, życzliwa całemu światu. To właśnie pociągało mnie w niej najbardziej? Olśniewająca uroda, dzięki której robiła karierę jako „numer jeden" na liście fotomodelek, ciało idealnie zgrabne, a wewnątrz- osobowość radosna,, skora do żartów, otwarta. Jej twarz, powielana na setkach zdjęć i plakatów, ma rozkoszny wyraz zdziwionego dziecka, które patrzy z ufnością i ciekawością na wspaniały, wielki świat... Nie ma w sobie nic z chłodu odległej, zimnej gwiazdy kina. Jest tuż, tuż... Jest moją sąsiadką! Mam trzydzieści trzy lata i jestem kawalerem. Moja powierzchowność w niczym nie przypomina męskiej sylwetki takiego, na przykład, Schwarzeneggera. Od dziesięciu lat pracuję ha tym samym stanowisku starszego referenta w Biurze Rozliczeń' z Mieszkańcami. Lubię ...