1. Po sąsiedzku


    Data: 02.11.2018, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    ... Słuchaj, daj sobie z nim spokój. Wczoraj wdziałam go w „Kolorowej^ z jakąś szałową blondyną. Robi cię w trąbę i tyle! - To chyba moja wina. Ale wydzwaniam do niego od kilku dni. W pracy mi mówią, że jest na konferencji, a w domu nigdy go nie ma... Wiesz, parę dni temu, przyszedł do mnie z jakimś kolegą. Nawet mi się na początku ten Jacek wydal sympatyczny... No i wiesz, kawa, gadu-gądu, a tu nagle Tomek zaczyna się przy nim do mnie dobierać. Na poważnie! Pytam go o co mu chodzi, a on mi mówi, że to taka zabawa, że mi przecież nie ubędzie!... No i zgodziłam się. Potem mnie przez pól nocy męczyli we dwóch. W pewnym momencie mi się zaczęło podobać i wciągnęłam się. Położyłam się na stole, na plecach, a oni rzucali kostką o to, który ma być z której strony. W końcu tak wyszło, że ssałam Jacka, a Tomek w tym czasie atakował mnie z drugiej strony. Tomek był niezadowolony, bo mi się bardzo podobało. Potem koniecznie chciał odwrotnie. Usiadł w fotelu, ja klęczałam przed nim, a Jacek za mną. Ten to ma zdrowie! W końcu już sama nie wiedziałam, gdzie jest który! Naprawdę było nieźle! Miałam orgazm chyba przez dwie godziny. Potem Jacek sobie poszedł. Padałam już, taka byłam śpiąca. A Tomek zaczął się awanturować, że ja go nie kocham, że z Jackiem mi było lepiej niż z nim. Próbowałam mu wytłumaczyć... Przecież to on sam tego chciał i naprawdę świetnie się bawił... A potem mu odbiło... Już sama nie wiem. To wszystko moja wina! Nie powinnam się była na to zgodzić! - Weź ty się opamiętaj! ...
    ... Jaka twoja wina? Nie rozumiesz, że on ma cię dosyć. Wiem, że to przykre, ale lepiej sobie powiedzieć prawdę. - Ale... - Słuchaj! Przestań beczeć. Zaraz do ciebie przyjadę! Ledwo zdążyłem odłożyć słuchawkę. A więc z padalcem koniec! No i dobrze! Kasia zasługuje na coś lepszego. Humor mi się poprawił. Zacząłem sobie marzyć. Gdyby tak teraz zapukała do mnie. Mogłaby powiedzieć: -„Czy nie ma pan trochę soli? Skończyła mi się i..." Ten cudny uśmiech zawstydzonego dziecka.. Zaprosiłbym ją do środka. Posadziłbym w fotelu. Głaskałbym te jej lśniące, złote loki... Mówiłbym jej, jaka jest piękna i dobra i że ja dla niej to bym wszystko zrobił. Patrzyłaby na mnie swoimi ślicznymi oczami. Ukląkłbym u jej stóp. Powolutku głaskałbym jej nieprawdopodobnie długie nogi... Zaniósłbym ją na tapczan. Położyłaby głowę na moim ramieniu. Tuliłaby się do mnie i całowała mnie. Delikatnie bym ją rozebrał... Moja ręka natrafiła na naprężony, sterczący kształt. Nie mogłem jej powstrzymać... Pomyślałem o jej piersiach,, takich jak na zdjęciu z kotkiem we „Wczoraj^, Pieściłbym je delikatnie, ssał różowe sutki, sterczące z doskonałych w kształcie stożków jej piersi. A potem dotarłbym do miękkiego futerka łona i zagłębiłbym się w nią jak w rzekę... Wstrząsnął mną dreszcz smutnej rozkoszy i omal się nie rozpłakałem, gdy uświadomiłem sobie, że ona, tam za ścianą, tak cierpi, a ja tu... To już był obłęd! Lekarzu, lecz się sam! Postanowiłem sobie, że to koniec., Nie będę już podsłuchiwał jej rozmów. Tak naprawdę, ...
«12...456...»