One shot
Data: 06.11.2018,
Autor: Erica, Źródło: Lol24
... specjalnie zadowolone z takiego wyboru. Obaj chłopcy nie byli bowiem zbyt popularni, nawet Kenzo, którego "egzotyczność” z czasem spowszedniała. Przeciętnej urody, nie udzielali się w sporcie. Ich jedynym atutem było to, że dobrze się uczyli i nie mieli szczególnych problemów z nauką. Dlatego dziewczyny, z którymi mieli pracować, zgodziły się na współpracę, licząc na lepszą ocenę. Same też nie należały do elity społeczności szkolnej, były jednak o kastę czy dwie wyżej od nich.
Postanowili, że pouczą się w weekend w domu jednej z nich. Spotkali się tam w sobotnie popołudnie. Wbrew oczekiwaniom, okazało się, że dobrze im się pracuje razem. Wspólnymi siłami udało im się prawie skończyć pracę, kiedy dotarło do nich, że zgłodnieli.
- Zamówmy coś – zaproponowała jedna z dziewczyn. – Może pizzę?
- Może być – zgodzili się. – Ale zamiast zamawiać, lepiej się tam przejdźmy. Przecież pizzeria jest niedaleko. Poza tym, przyda nam się trochę świeżego powietrza.
- Dobry pomysł. Tyle że, skoro tak dobrze nam idzie, to może skończmy to dzisiaj. Nie wiadomo, czy jutro też będziemy mieli energię i natchnienie.
- Jak chcecie, ale ja muszę się przewietrzyć. – Kenzo był zdecydowany. – W takim razie, moja propozycja jest taka. Jeżeli mamy jeść tutaj, to my z Maćkiem pójdziemy i przyniesiemy jedzenie. Co wy na to?
Uznali, że tak będzie najlepiej. Chłopcy wyszli.
Idąc rozmawiali. Początkowo o projekcie, nad którym pracowali, potem ogólnie o szkole, planach na przyszłość, ...
... zainteresowaniach. Stwierdzili, że do tej pory prawie nic o sobie nie wiedzieli i z przyjemnością odkrywali, jak wiele mają wspólnego.
Byli tak pochłonięci rozmową, że przechodząc przez ulicę, nie zwrócili uwagi na światła. Dopiero klakson przejeżdżającego samochodu uświadomił im, jak blisko było niebezpieczeństwo. Maciek już wchodził na jezdnię. Kenzo niemal w ostatniej chwili złapał go za rękaw i mocno pociągnął. Tak mocno, że siłą rozpędu wpadli na siebie, prawie zderzając głowami. Kenzo pochwycił chłopaka ratując przed upadkiem.
- Uważaj, bo jeszcze wejdzie nam to w nawyk. – uśmiechnął się Kenzo – Ciągle się ze sobą zderzamy.
- Nie chciałbym, aby to się powtórzyło – Maciek był lekko zmieszany.
- A ja nie miałbym nic przeciwko. – Kenzo spojrzał na niego z dziwnym wyrazem twarzy. Maciek poczuł się jeszcze bardziej nieswojo. Już, kiedy się zderzyli, zauważył, że "Japoniec” zachowuje się dwuznacznie. Jego ręce podtrzymujące Maćka przed upadkiem, obejmowały go trochę zbyt mocno. Głowy chłopców znalazły się wtedy dość blisko siebie, a błysk w oczach Kenzo sugerował, że może chcieć to wykorzystać. "Co do cholery!” – pomyślał Maciek – "Chyba nie ma zamiaru mnie pocałować? Chociaż z tymi Azjatami nigdy nic nie wiadomo.”
Na wszelki wypadek postanowił, że będzie traktował Kenzo na dystans. Nie byli w tej samej klasie, więc unikanie go nie powinno sprawiać większych trudności. Tak się wydawało. Problem w tym, że Kenzo miał na ten temat odmienne zdanie. Przestał już kryć się z ...