One shot
Data: 06.11.2018,
Autor: Erica, Źródło: Lol24
... tym, że interesuje się Maćkiem. I to nie tylko jako kolegą ze szkoły. Nieustannie zapraszał go w różne miejsca: do kina, na zakupy, do restauracji. Raz zaproponował, że nauczy Maćka jeść pałeczkami i wybiorą się razem na sushi. Nie wywołało to jednak entuzjazmu u rozmówcy.
- A na cholerę mi to? – zapytał – Jesteśmy w Europie. Sushi mogę jeść widelcem.
Kenzo skamieniał. Jego mina mówiła sama za siebie. W całym swoim życiu nie słyszał chyba większej herezji. Spojrzał na chłopaka z taką zgrozą, że ten aż się wzdrygnął. Gdyby ktoś kiedyś powiedział Kenzo, że słońce nie wstanie następnego ranka, z pewnością nie byłby tak zszokowany.
Niemniej, wszystkie te awanse drażniły Maćka i strasznie krępowały. Nie miał nic do gejów – uważał, że każdy ma prawo sypiać, z kim chce. Sam jednak był zadeklarowanym heterykiem i nie w głowie mu były homoseksualne przygody. Źle się czuł jako obiekt zainteresowania innego chłopaka.
Kilka dni później podczas zawodów sportowych drużyny klasowe obu chłopców rozgrywały mecz koszykówki. Obaj byli na boisku. Maciek czuł się trochę niezręcznie pod spojrzeniami Kenzo, które dawały jasno do zrozumienia, co mu chodzi po głowie. W pewnym momencie, w ferworze gry, otarł się o Maćka, wykorzystując sytuację, aby go dotknąć. Niby nic, nikt nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Jednak dla Maćka był to znaczący dotyk, wiele mówiący o intencjach Kenzo. Tego już było za wiele. Poniosło go. Niewiele myśląc, a może nie myśląc w ogóle, zamierzył się i uderzył ...
... "Japońca” w twarz. Kenzo kompletnie się tego nie spodziewał. Stracił równowagę i upadł. Maciek pochylił się nad nim z zamiarem przyłożenia mu jeszcze raz, ale w tej samej chwili rozległ się gwizdek sędziego. Chłopcy zostali rozdzieleni i opuścili boisko.
- Mogę wiedzieć, co was napadło? – trener był wściekły. – Nawet nie wiedziałem, że się znacie.
- Znamy, znamy – Kenzo wciąż trzymał chusteczkę przyłożoną do krwawiącej wargi. – I coraz lepiej poznajemy.
- Mów za siebie – Maciek nadal był nieźle wkurzony.
- Skoro tak, mogę wam pomóc. Dam wam możliwość, abyście lepiej się poznali. Chodźcie ze mną. – Zaprowadził ich do składziku. – Widzicie ten bałagan? Macie godzinę, aby zrobić tu porządek. Do mojego powrotu wszystko ma lśnić. To będzie wasza kara za niesportowe zachowanie. Oczywiście, poza zawieszeniem – o najbliższych meczach możecie zapomnieć.
- Zadowolony jesteś? – zapytał Maciek po wyjściu trenera. – O to Ci chodziło? Nie dość, że mamy szlaban na mecze, to jeszcze utkwiliśmy w tym chlewie. W życiu nie ogarniemy tego syfu. Będziemy tu uziemieni do usranej śmierci.
- Ja nie narzekam. – Kenzo wydawał się nawet zadowolony z takiego obrotu sprawy. – Jesteśmy tu sami, tylko we dwóch. Nie mogło być lepiej.
- Ty chyba naprawdę prosisz się o dokładkę. I przestań mnie w końcu tak … nawet nie wiem, jak to nazwać … adorować? Kurwa, o czym ja mówię? Zrozum, Kenzo, nie jestem taki.
- To znaczy, jaki? Taki? – Kenzo podszedł do Maćka i pocałował go. Tak po prostu. ...