Mogło być i tak - cz. IV
Data: 07.11.2018,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Franko/Domestico, Źródło: Fikumiku
... na ten temat, by uniknąć sceny pożegnania i rozpaczy na twarzy Marysi. Zaczął sobie wyrzucać swój przyjazd do domu, bo Marysia przywykła już jakoś do myśli, że jego nie ma i zaczynała sobie z tym radzić, a teraz jego przyjazd i krótki pobyt zburzył jej spokój i wywołał ponownie, niezbyt oczekiwaną przez niego i rodziców reakcję siostry na jego widok. Widział po minach rodziców, że i oni nie bardzo wiedzą jak rozwiązać i uporać się z zaistniałą sytuacją. Rozważając w myślach jak postąpić, doszedł do wniosku, że najlepiej spotkać się z przyjaciółką Marysi i chociaż częściowo oderwać jej myśli od swojej osoby. Zaproponował więc siostrze spacer do centrum wsi, gdzie on mógłby spotkać się z kolegami, a ona ze swoją najbliższą przyjaciółką Danusią. Matka poparła jego pomysł i dała mu trochę pieniędzy, aby w razie potrzeby miał na jakieś drobne wydatki. Marysia z początku niezbyt zadowolona, w końcu zgodziła się na wyjście, uznając, że jest to jakaś okazja pochwalenia się przed koleżankami tak przystojnym bratem w mundurze. Wystroiła się z tej okazji w to, co miała najlepszego, aby i samej nieźle wyglądać. Gdy stanęli razem przed matką, stanowili tak piękną parę, że matce na ich widok zakręciły się łzy. Gdy wyszli przed dom, wzbudzili również podziw brata i ojca. - A gdzież to wybieracie się, że Marysia taka wystrojona? – zapytał ojciec. - Idziemy do centrum, przejść się – odparł Paweł. - Pewnie, idźcie! Ładnie wyglądacie oboje – pochwalił ojciec. Marysia wzięła pod rękę Pawła i ...
... wspólnie wyszli na drogę. Paweł wiedział, że brat Danusi wypatruje oczy za Marysią, ale ona cały czas udaje, że o tym nie wie albo rzeczywiście nie chce o tym wiedzieć. Podeszli więc pod ich dom. Danusia kiedy ich zobaczyła, rzuciła się do nich biegiem. Przywitała się buziakiem z Marysią i z niejakim zażenowaniem wyciągnęła rękę do Pawła. Zasalutował jej i ujął jej rękę, równocześnie całując ją w policzek. Małolatka spłonęła rumieńcem, ale nie dając nic po sobie poznać, wzięła jego i Marysię pod pachę, zapraszając ich do domu. - A Rysiek jest może w domu? – zapytał Paweł o brata Danusi, z którym czasem pogrywali w szachy. - Ryśka akurat nie ma, pojechał z tatą, ale niedługo wrócą – odpowiedziała Danusia. - To ty zostań z Danusią, a ja pójdę rozejrzeć się za chłopakami – powiedział Paweł do Marysi. Zauważył rozczarowanie, jakie wywołał swoimi słowami na buziach obu dziewczyn, ale nie zamierzał przejmować się tym za bardzo, bo chciał spotkać się z kolegami i trochę zaszpanować im mundurem, a przede wszystkim stopniem kaprala. Wieści na wsi rozchodzą się szybko, więc gdy Paweł pojawił się w pobliżu sklepu, czekało tam już na niego kilku kolegów. Przywitał się, podając każdemu rękę i rozpoczęła się typowa w takich okolicznościach rozmowa; o jego pobycie w wojsku, o wrażeniach, dyscyplinie, szkoleniu itp. Odpowiadał zgodnie z prawdą, że wojsko to nic strasznego, o swoim szkoleniu na specjalistę, o dyscyplinie, przepustkach, o zakończeniu szkoły i przydziale do jednostki lotniczej w ...