1. Na smyczy z pożądania.


    Data: 06.05.2018, Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24

    ... zasnąć. Zrobisz mi herbaty?
    
    - Jasne. Tylko prysznic wezmę najpierw.
    
    - Jasne.
    
    Obudziłem się o 5 i już nie mogłem znaleźć miejsca na łóżku. Paulina spała naszprycowana lekami. Po dziesięciu minutach kotłowania z kołdrą stwierdziłem, że chyba pójdę pobiegać. Jednak kiedy siadałem na łóżku, wszystkie nadszarpnięte wczoraj mięśnie wołały dobitnie: odpuść człowieku, bo jutro się nie ruszysz. O kulach do niej będziesz kuśtykał. – Zaraz, zaraz kto powiedział, że ja się w ogóle wybieram do niej. Kurwa co mnie podkusiło z tym lodem? Co ją pogięło, żeby tak odpowiedzieć? Nie mogła normalnie mnie wyzwać od świni i byłoby po sprawie? Kurwa. Idę do kibla i faktycznie czuję nogi. Na tyle mocno, że odwróciły moje myśli od oddawania moczu i zapomniałem podnieść deski. I oczywiście akurat dziś musiałem nie trafić. To przez ten cholerny wzwód, który od wczoraj jest jakoś bardziej uciążliwy. Próbowałem się nawet wieczorem dobierać do Pauliny, ale zbyła mnie chorobą. Do czego już się właściwie przyzwyczaiłem, więc nawet nie bardzo mnie to obeszło. Tylko ten cholerny kutas stoi i nie chce odpuścić. I jeszcze muszę posprzątać łazienkę. Potem się golę i wchodzę pod prysznic. Używam tego cholernie drogiego szamponu Pauliny, na lśniące włosy, bez rozdwojonych końcówek i myje nim włosy łonowe - a co. Niech lśnią razem z moją końcówką. Potem wylewam jeszcze pół butelki na włosy, te na głowie. Ale się wkurwi. I bardzo dobrze. Miesiąc bez seksu, to musi mieć swoje konsekwencje. A ja powiem, że ...
    ... się pomyliłem. Zaspany byłem, oczy zalane wodą. O. Podczas tych wszystkich zabiegów kosmetycznych naszła mnie przemożna ochota żeby sobie ulżyć. Zwalić konia i spuścić z krzyża. Powstrzymywała mnie jednak przed tym jakaś niezrozumiała siła. – Niezrozumiała. Bez jaj. Bardzo zrozumiała. Dupa na Okrężnej, którą masz ochotę tą spermą zalać. – Wkurwia mnie ten mętlik w głowie, który sugeruje dobitnie i rzeczowo, że próbuję zdradzić dziewczynę. I chyba ma rację. Wkurwiony na siebie, na nią, na cały świat, wychodzę spod prysznica. Spermy się nie pozbyłem. Idę do kuchni. Robię śniadanie i zanoszę Paulinie, bo słyszę, że telewizor włączyła. Jest już po siódmej. O ja pierdole, to ile ja się pacykowałem w tej łazience.
    
    - Ładnie pachniesz. – Paulina też to zauważyła.
    
    - Też cię mogę wyszorować i się zabawimy. Chodź, zaniosę cię pod prysznic.
    
    - Miśku, może wieczorem. Nie mam teraz siły. Taka jestem osłabiona tym choróbskiem.
    
    - Jasne.
    
    Jakieś kurwa pytania. Komentarze jakieś. Idę do kuchni dopić moją kawę. Nie dlatego, że tak bardzo potrzebuję kawy, a dlatego, że tak bardzo potrzebuję się oddalić z pokoju. Stracić ją z pola widzenia. Do draki brakuje mi – nic mi nie brakuje. To lepiej pojadę do pracy. Bo awantura stoi mi w gardle.
    
    Wychodzę z pracy godzinę wcześniej i podjeżdżam pod przystanek autobusowy. Skręcam w boczną uliczkę tuż zaraz za nim i robię kółko, szukając odpowiedniej miejscówy aby się przyczaić. Gaszę silnik i czekam. Długo czekam. Ale wolę to niż awanturę w ...
«1234...7»