1. Biurowy kalejdoskop


    Data: 27.11.2018, Autor: kasia178, Źródło: Lol24

    Czas płynął przy pracy, którą wykonywałem strasznie wolno, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że wręcz ślamazarnie. Każda minuta ciągnęła się niesamowicie. Dochodziła godzina 18:15, a ja dalej klepałem w klawisze klawiatury. Oprócz mnie w biurze zostały jeszcze dwie osoby, reszta wyszła z biura z dobre dwie godziny temu. Jedna część udała się prosto do domu, druga do pubu uczcić 32. urodziny Kornela, jednego z informatyków w naszej firmie. Sam miałem iść z nimi, trochę się odchamić po ciężkim tygodniu pracy, ale wyszło jak zawsze. Musiałem zostać sobotni wieczór w biurze i wciskać w te głupie klawisze, by zakończyć projekt, którego termin oddania był w poniedziałek. Od tego całodziennego siedzenia zaczęła mnie boleć pupa, dodatkowo zaczął doskwierać mi pęcherz. Nic w tym dziwnego, od tej liczby wypitych w jednym dniu kaw i herbat, pęcherz rozbolałby każdego. Postanowiłem zrobić sobie krótką przerwę i udać się do oddalonej na drugim końcu piętra toalety. Jak tylko wyszedłem za drzwi mojego pokoju, który de facto współdzieliłem jeszcze z dwoma pracownikami, ujrzałem, że do wyjścia zbliża się pani Janina, która pracowała u nas na 1/3 etatu jako sprzątaczka. Była już przy windzie, której drzwi się właśnie otwierały. Wtedy się odwróciła i mnie ujrzała. Pomachała do mnie ręką i powiedziała:
    
    - A Pan Marek jeszcze w pracy o tak później porze? Dziewczyna się już pewnie w domu niecierpliwi – powiedziała z lekką ironią w głosie.
    
    - No cóż taka praca – rzuciłem jakby od ...
    ... niechcenia – A dziewczyny nie mam i Pani dobrze o tym wie – dodałem.
    
    - Wiem o tym dobrze. Znalazłbyś sobie jakąś, taki przystojny facet na baby nie ma. Co niektórzy tutaj to już na ten temat plotkują – powiedziała pani Janina, jednocześnie puszczając wymowne oczko do mnie i natychmiastowo, bez słowa pożegnania weszła do windy. Pani Janina tym ostatnim zdaniem popsuła mi już doszczętnie humor. Humor, którego jak sądziłem nie da się już bardziej zepsuć.
    
    - Że niby ja gejem?! Wolne żarty. To, że nie mam dziewczyny od półtora roku, odkąd rzuciła mnie w "wielkim” stylu miłość mojego życia, nie znaczy, że się spedaliłem. Ciekawe kto takie plotki w firmie rozpuszcza. - pomyślałem rozgoryczony.
    
    Swoją drogą ciężko było mi domyśleć się kto by mógł takie plotki rozsiewać, bo w firmie pracowało wiele kobiet, które jak powszechnie wiadomo plotkowanie wyssały z mlekiem matki. Tak rozmyślając, jak automat doszedłem do drzwi łazienki, już miałem wyciągnąć rękę i wcisnąć klamkę, gdy drzwi z dużym impetem otwarły się na zewnątrz trafiając mnie prosto w głowę. Siła uderzenia była tak duża, że zamroczyło mnie na chwilę. Kiedy dochodziłem do siebie w głowie pojawiła mi się myśl: "Znowu coś, ****a!”. Byłem już nieźle nabuzowany, jednak zdenerwowanie jak szybko przyszło, to jeszcze szybciej odeszło. Bowiem jak się okazało, sprawczynią tej całej bolącej sytuacji była pani Iwona. Trzydziestokilkuletnia, niezbyt wysoka sekretarka prezesa, o dość jędrnym, aczkolwiek nie za dużym biustem. Ubrana była jak ...
«1234...10»