-
Biurowy kalejdoskop
Data: 27.11.2018, Autor: kasia178, Źródło: Lol24
... wysapałem: - Chyba zaraz... zacznę dochodzić – odparłem. Gdy Iwona usłyszała moje słowa wyciągnęła penisa z ust i zaprzestała całkowicie jakichkolwiek pieszczot. Nie pierwszy raz tego dnia byłem zdziwiony, ale rozczarowanie przyszło po raz pierwszy. Spojrzałem na wstającą spomiędzy moich kolan sekretarkę prezesa. Mój wzrok mówił wtedy wszystko o czym myślałem i to nie uszło uwadze Iwony, która powiedziała wycierając z kącika ust ślinę: - Na wszystko przyjdzie pora. Wstawaj! - rzuciła nietolerującym sprzeciwu tonem. Nie pozostało mi nic innego niż posłuchać Iwony i wstać z kanapy. Moje podniecenie zmalało o tyle, że widmo mojego orgazmu oddaliło się w czasie. No może i nawet dobrze się stało, ale jakiś tam niedosyt z mojej strony pozostał. - No i co teraz zaplanowałaś, kochana? - zapytałem się Iwony - Mam ochotę na coś jeszcze bardziej emocjonującego – rzekła – przenosimy się do gabinetu prezesa. Pomysł Iwony niezwykle mi się podobał. Ekskluzywne duże mahoniowe biurko, wielki skórzany fotel i puszysty, turecki wełniany dywan, czyli wszystko to co było poza moim zasięgnie i jednocześnie świetnie nadawało się do wszelakich niegrzecznych figli działało na mnie podniecająco. Pikanterii dodawał jeszcze fakt, że to gabinet prezesa, który o tym co się działo w jego pokoju nigdy się nie dowie. Nie pozostało mi innego, niż z entuzjazmem przyjąć propozycję kochanki. Iwona widząc moją aprobatę chwyciła moją rękę i zaczęła ciągnąć mnie w kierunku gabinetu, w którym ...
... miały rozgrywać się dalsze nasze harce. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że Iwona miała całkowitą inicjatywne, a ja pozostawałem całkowicie bierny. Pociągnąłem ją za rękę, którą mnie trzymała i przyciągnąłem do siebie. Nasze usta złączyły się w gorącym pocałunku, języki tańczyły wspólnie walca, tylko po to by zaraz przejść do flamenco. Moje ręce błądziły po jej prawie nagich plecach, co jakiś czas natrafiając na zapięcie biustonosza, który jako jedyny oddzielał mnie od jej piersi. Po chwili szarpania i walki udało mi się odpiąć stanik. Ramiączka, które do pory opinały jej ciało opadły bezładnie w dół, a moje ręce przeszły na kolejny element zbędnej garderoby – spódnicę. Ręce bezładnie zaczęły szukać sposobu na rozpięcie spódnicy, w końcu się udało i po rozpięciu zamka, który znajdował się z boku spódnicy, odpadła ona na ziemię. Moje ręce przeniosły swój taniec na pupę Iwony, to ją ugniatając, to głaszcząc, to miętosząc. Taki obrót sprawy bardzo spodobał się Iwonie, która jeszcze mocniej wsunęła język w moje usta. Całowaliśmy się bez opamiętania, nie przeszkadzał mi nawet fakt, że wcześniej Iwona w swoich ustach miała mojego penisa, który prawie wytrysnął. Tak oddając się namiętności wypływającej z pocałunku, małymi kroczkami przesuwaliśmy się do gabinetu prezesa. Gdzieś w między spadł stanik, który do tej pory trzymał się tylko dlatego, że dociśnięty był moją klatką piersiową. Gdy przekroczyliśmy próg drzwi, Iwona na chwilę oderwała swoja usta od moich. Wszystko po to by ...