Ja będę wiatrem, łąką, niebem...
Data: 29.11.2018,
Autor: Marcin123, Źródło: Lol24
... Milenkę. Chodzi o pierwszą miłość, z dzieciństwa. Chcę wiedzieć, jak to przeżyłeś.
- Lauro, ale czy chodzi o pierwszą dziewczynę, z którą się kochałem?
- Chodzi o pierwszą dziewczynę, do której coś poczułeś. W sercu. O której potem długo myślałeś, i może dzisiaj wracasz do niej myślami. Stosunek fizyczny nie ma tu znaczenia. Może to być nawet miłość z przedszkola czy pierwszych klas szkoły podstawowej. Chcę, żebyś dokładnie opisał mi swoje uczucia, odczucia, czego to ciebie nauczyło. Chodzi o twoje emocje związane z pierwszą miłością.
Zapadła cisza.
- Jest taka dziewczyna. Dziewczynka. Teraz, po latach myślę, że zakochałem się wtedy po raz pierwszy, ale w tamtym czasie nie do końca to sobie uświadamiałem, dopiero potem zdałem sobie sprawę, ile dla mnie znaczyły te dni z nią, ile mnie to nauczyło. To była taka specyficzna miłość. I ona, ta dziewczynka, była mądrzejsza ode mnie, mimo, że młodsza. Nauczyła mnie przede wszystkim inaczej patrzeć na świat, ale też wrażliwości i szacunku dla drugiego człowieka, dzięki niej zacząłem patrzeć inaczej na dziewczyny, na kobiety, dzięki niej zrozumiałem, że miłość to nie znaczy seks, że trzeba dawać, a nie brać, i jak bardzo można drugiego człowieka skrzywdzić, i ile można mu dać z siebie... nauczyła mnie uważności i delikatności... to skomplikowane, sam nie wiem, czy potrafię o niej opowiedzieć... bo nie wszystko da się wyrazić słowami. I myślę o niej do dziś... To moja pierwsza, ale jakże niezwykła miłość. Wspaniała, ...
... wartościowa osoba.
- Dobrze, bardzo zaciekawiłeś mnie, Marcin. Zaczynaj. Tylko nie zapomnij, żeby mówić przy tym także, a może przede wszystkim, o swoich uczuciach i emocjach.
***
Byłem wtedy w szkole podstawowej. Nie pamiętam, ile miałem lat, która to była klasa. Nie wiem. Były wtedy wakacje. Mieliśmy pojechać z Asią na Mazury. Mieszkała tam rodzona siostra naszej Mamy, ciocia Ewa. Po raz pierwszy na dłuższy okres, może na dwa tygodnie. Niestety niedługo przed datą wyjazdu Asia bardzo źle się czuła. Lekarz orzekł, że to koklusz. Ponieważ to choroba zakaźna, rodzice zdecydowali, że do cioci Ewy pojadę sam, i to jak najszybciej, żebym sam nie zachorował, a Asia zostanie w domu. Było mi bardzo smutno, bo bardzo lubiłem spędzać czas z moją Siostrzyczką. Z nią wspólne dni zawsze były radosne i wspaniałe.
Do cioci Ewy zawiózł mnie naszym samochodem Tata. To był sierpień, bo były żniwa; pamiętam, że kiedy jechałem z Tatą, na polach widziałem równo ułożone snopy siana... Dom cioci wybudowany był nad jednym z mało odwiedzanych przez turystów jezior, na uboczu głównych atrakcji Mazur. Nie było tam motorówek, przystani, dyskotek, dancingów, kampingów. Z dala od zgiełku. Niedaleko jednego z brzegów jeziora kilka dobrze sytuowanych osób, wśród nich ciocia Ewa, wybudowało w lesie piękne domy otoczone ogrodami. Znajdowały się one w pobliżu niedużej wioski. Do najbliższego miasteczka było kilkanaście kilometrów. Wokoło rozpościerały się lasy, okolica była trochę dzika, cudownie piękna ...