1. Ja będę wiatrem, łąką, niebem...


    Data: 29.11.2018, Autor: Marcin123, Źródło: Lol24

    ... Przykucnąłem w pewnej odległości od niej, wyjąłem kilka kamieni i zacząłem rzucać do wody. Chciałem zrobić jak najwięcej "kaczek” – jeśli kamień rzucisz pod odpowiednim kątem, z dużą siłą, może on odbić się od lustra wody kilka, a nieraz nawet więcej razy. Po kilku próbach kamień wreszcie odbił się siedem razy.
    
    - Chyba źle zacząłeś tą znajomość. Straszysz rybki – usłyszałem jej głos.
    
    Dalej rzucałem kamieniami. Jeden odbił się pięć razy.
    
    - Do mnie mówisz, panienko? – spytałem.
    
    - A widzisz tu kogoś innego? – odwzajemniła się pytaniem. – Jak się nazywasz?
    
    Zastanawiałem się, czy w ogóle odezwać się. Po dłuższej chwili, kiedy rzuciłem ostatni kamień, powiedziałem:
    
    - Jestem Marcin. Dlaczego tu siedzisz sama? Gdzie twoja mama? – zapytałem z drwiną.
    
    - Mati...
    
    - Nie Mati. Marcin. Mati to chyba skrót od imienia Mateusz. Ja jestem Marcin.
    
    - Marcin... powtórzyła. – Wiem, jak masz na imię. Marcin. Bardzo ładnie. A Mati... powiedziałam, bo śniłeś mi się, i we śnie miałeś na imię Mati. A ja jestem Danusia. Nie siedzę sama, bo Ty tu jesteś. Nie mam mamy.
    
    Zapadła cisza.
    
    - Idę – powiedziałem.
    
    - Zostań, Marcin – powiedziała dziewczynka, nie odwracając głowy od tafli jeziora. – Nie mamy za dużo czasu. Czekałam na Ciebie. Więc nie odchodź.
    
    Spojrzałem na nią. Ładna buzia, duże niebieskie oczy, jasne włosy związane w dwa mysie ogonki. Delikatna uroda. Szczupła. Na górnej wardze miłych usteczek miała niewielką szramkę, jakby kiedyś była tam rozcięta. Ale to ...
    ... dodawało jej jeszcze uroku. Miała na sobie letnią, jasną sukieneczkę.
    
    - Jak to "czekałaś na mnie”? – spytałem.
    
    - Codziennie tu przychodzę, jak zachodzi słońce. Przykro tak siedzieć, gdy nikt o Tobie nie wie, poza jeziorem, wiatrem i słońcem. I czekam na Ciebie. Od kilku dni. Przyszedłeś wreszcie.
    
    Nie wiedziałem, co powiedzieć. Dziwna dziewczynka.
    
    - No dobra, idę. Trzymaj się, mała.
    
    - Szkoda, że idziesz. Jeśli nie chcesz dziś zostać, przyjdź jutro. Marcin, będę na Ciebie czekała jutro o tej porze. Proszę, przyjdź.
    
    Wróciłem do domu cioci. Wieczorem, kiedy zasypiałem, przypomniała mi się ta dziewczynka. Tak dziwnie ze mną rozmawiała. Była trochę dziecinna, a trochę dorosła. Zasnąłem.
    
    ***
    
    Następnego dnia pojechałem z ciocią Ewą po zakupy do pobliskiego miasteczka. Zjedliśmy tam obiad i wróciliśmy do domu. Było późne popołudnie. Przypomniała mi się dziwna dziewczynka. Nie miałem co robić, więc pomyślałem, że pójdę nad jezioro i zobaczę, czy tam ją spotkam. Poszedłem drogą przez las.
    
    Już z daleka zobaczyłem na końcu pomostu małą figurkę, siedzącą na deskach. Nie wiedziałem, czy podejść do dziewczynki. Poszedłem. Z ciekawości. Kiedy zbliżyłem się, odwróciła głowę, uśmiechnęła się i powiedziała:
    
    - Cześć, Marcin. Usiądź koło mnie. Cieszę się, że przyszedłeś. Czekałam.
    
    To było absurdalne. Ale usiadłem koło małej.
    
    - Daj rękę - powiedziała.
    
    Podałem jej z wahaniem. A ona włożyła w moją rękę swoją małą dłoń. Było to wszystko tak nieprawdopodobne, że nie ...
«1...345...28»