1. Rodzinka na weselu, cz. 1 - Przed ślubem


    Data: 10.12.2018, Kategorie: Rodzinka, Autor: maras13, Źródło: Fikumiku

    ... hajsu. - Nie chcę ani złotówki – odparłem, po czym wlepiłem chciwe spojrzenie w postać zdziwionej cioci. Ona od razu zrozumiała, co mi chodzi po głowie. Spodziewałem się, że się wścieknie, a przynajmniej jakoś speszy, ona jednak uśmiechnęła się z lubieżną satysfakcją. Roześmiała się. Był to już zupełnie inny głos niż ten, którym mówiła do mnie jeszcze przed chwilą. - No, no, kto by pomyślał… Nasz Wojtuś stał się już dużym chłopcem i wie, czego chce. Zbliż się tu do mnie! Podszedłem, a ona złapała mnie za rękę i przyłożyła ją sobie do ust, zlizując z moich palców resztki spermy. Następnie szybkim ruchem opuściła mi spodnie i przykucnęła, uważając jednak, by nie wybrudzić swojej nowiutkiej sukni o ziemię. Spojrzałem z pewną obawą na stojącego obok typa, ale on, ku mojemu zaskoczeniu, wyglądał na rozbawionego. Widać ani trochę nie przeszkadzało mu, że kobieta, którą dopiero co przeleciał, dobiera się właśnie do innego kutasa. Ciocia Emila zręcznym ruchem wydobyła na wierzch moją sztywną pałę. - Ho, ho! Co my tu mamy? Całkiem spory sprzęt, z tego co widzę… Tak samo jak twój tatuś – dodała po chwili, chichocząc. Tak byłem podniecony, że nie zastanawiałem się nawet, co może oznaczać to ostatnie zdanie. Ciocia bez zwłoki wzięła mojego fiuta prosto do buzi, a ja, w tym samym momencie, jak w amoku chwyciłem ją rękami za tył głowy i przyciągnąłem do siebie. Poczułem, że mój kutas zanurza się jeszcze głębiej, aż do gardła. Było mi tak dobrze, że chyba tylko cudem udało mi się ...
    ... powstrzymać i nie wystrzelić od razu. - Thylkho… uwaszhaj na… whelhon. Nnie phoghniećć gho… – wymamrotała ciocia niewyraźnie, nie wyciągając kutasa z buzi. Zaczęła nad nim intensywnie pracować, to liżąc go, to znowu zanurzając go głębiej, to masując mi ręką nasadę. Nie był to dla mnie pierwszy raz; koleżanka ze szkoły obciągnęła mi kiedyś na jednej imprezie, gdy byliśmy już mocno narąbani, ale tamto doświadczenie absolutnie nie mogło się równać z tym. Po każdym, nawet najmniejszym ruchu ciocinych ust i wprawnej pracy jej malutkiego, zręcznego języczka, łatwo widać było ogromne doświadczenie. Zagryzłem wargę, czując iż zaraz dojdę. Chciałem zachować fason, więc nie jęknąłem ani nie sapnąłem, a tylko rzuciłem szybkie: „o, kurwa!” w chwili, gdy wielki ładunek gęstej spermy eksplodował u cioci w buzi. Odetchnąłem głęboko, nieco zamroczony – jak zawsze po intensywnym orgazmie. Ona tymczasem elegancko wyczyściła całą moją pałkę z pozostałości nasienia. - Ciociu… jesteś zajebista – szepnąłem bez ogródek. - Lata praktyki – odparła ze śmiechem. - Młody, pewnie tego nie wiesz, ale twoja ciotka jest najbardziej puszczalską dziwką, jaką znam – powiedział jej facet (teraz mój „poprzednik”), klepiąc mnie przyjacielsko po plecach. – Najbardziej lubi, żeby brać ją na ostro. Im bardziej nieodpowiednia sytuacja, tym mocniej jest napalona na seks. - Brunoo~, starczy tego! – zawołała ciocia, ale po jej tonie głosu oczywistym było, iż jego słowa tak naprawdę ani trochę jej nie przeszkadzają. Wstała, ...