1. Mandat (V)


    Data: 10.12.2018, Autor: blackjack, Źródło: Lol24

    ... spojrzał.
    
    – Rozmawiałeś z moim ojcem, prawda?
    
    – Nie. Skąd ten pomysł?
    
    Stałam, oparta o futrynę, bo powoli brakowało mi sił. I tchu. Dusiłam się, z coraz większym trudem łapiąc każdy kolejny oddech.
    
    Jak ja mam przekonać tego kretyna, że więcej nas łączy niż dzieli? Coraz bardziej byłam pewna, że jego obojętność była wymuszona, udawana. Że nie była prawdziwa.
    
    Dobrze. Sam tego chciał! – pomyślałam nagle mściwie. Pewnie później przyjdzie mi się z tego grubo tłumaczyć, ale złamię ten głupi upór. Złamię i koniec. A na dodatek będzie musiał mi się oświadczyć.
    
    – Jestem w ciąży – oznajmiłam stanowczo.
    
    W Wojtka jakby piorun strzelił. Znieruchomiał, a puszka z piwem potoczyła się po puszystym dywanie.
    
    – W ciąży?! – Miał wygląd poważnie zszokowanego. – Sądziłem, że bierzesz pigułki? Nawet widziałem…
    
    – To była furaginka – uśmiechnęłam się szeroko. – To będę bliźnięta.
    
    – Bliźnięta? – przełknął ślinę i spojrzał na mnie z prawdziwą rozpaczą. – Bliźnięta? – powtórzył.
    
    – Więc musisz się ze mną ożenić, nieważne co powiedział mój ojciec.
    
    – On po… Nie rozmawiałem z nim!
    
    – Wojtek! – powiedziałam groźnie. Podeszłam bliżej i bez skrupułów, wygodnie umościłam się na jego kolanach. – Gadaj prawdę, ale już! Nie możesz denerwować matki twoich dzieci.
    
    Objął mnie bez namysłu, a minę miał doprawdy nieszczęśliwą.
    
    – Miał trochę racji – wydusił w końcu z siebie.
    
    – Chyba żartujesz?
    
    – Ja też. Na samym początku, pamiętasz? Jesteś taka cudowna, tak wyjątkowa – ...
    ... teraz wpatrywał się we mnie z prawdziwą rozpaczą. – Tak naprawdę, to nie zasługuję na ciebie.
    
    – To ja nie spałam całą noc, cierpiałam te kilka godzi, bo ty masz głupie kompleksy?! – wrzasnęłam. – Ty bydlaku! Za karę się ze mną ożenisz! I piśnij tylko słówko sprzeciwu!
    
    – Zaraz… Mam się z tobą ożenić?
    
    I wtedy się rozpłakałam. Szlochałam rozpaczliwie, wtulona w jego pierś, a on pierwszy raz wyglądał na bezradnego.
    
    – Nie jestem w ciąży – wyjąkałam. – Skłamałam. Ale nie możesz mnie zostawić! Nie możesz! Tak bardzo cię kocham!
    
    – Cicho maleńka – pogładził mnie po zmierzwionych włosach. – Nie powiem, ulżyło mi.
    
    Tym razem rozbeczałam się na dobre. Ulżyło mu?
    
    – No cicho już! – pocałował moje słone od łez usta. – Też cię kocham. Wiedziałem, że przepadłem, jak tylko pierwszy raz spojrzałaś w moje oczy.
    
    – Yyy? – wyjąkałam, gwałtownie cichnąc.
    
    – Wiesz jak bardzo się bałem, że jestem dla ciebie tylko przelotną przygodą? Albo kimś w rodzaju pocieszyciela?
    
    – Ty głupku! Bo co innego mogę powiedzieć?
    
    – Że zgadzasz się zostać moją żoną – wyszeptał mi na ucho. – Najlepiej jutro!
    
    – Może być. Wezmę Sebastiana na świadka, ty swoją siostrę i gotowe.
    
    – Ty na poważnie?
    
    – A ty nie?
    
    – Jak najbardziej, kochanie, jak najbardziej. Też mi zrobisz taką niespodziankę, jak twojemu niedoszłemu?
    
    – Jak powtórzysz, że mnie kochasz.
    
    – Kocham cię – pocałował mnie po raz kolejny raz, i kolejny. –I przepraszam za ostatnie godziny. Sądziłem, dałem sobie wmówić, że robę ...