1. Halloween


    Data: 04.01.2019, Kategorie: Inne, Autor: Lord Fapkins, Źródło: SexOpowiadania

    ... rozłożyła się na biurku, zapraszając go do swojego wnętrza. Marcinowi aż zadzwoniło w uszach, kiedy końcówką drągala muskał jej sromy. Przed wejściem wzbraniała go jedna myśl.
    
    - A jak dojdę w środku?
    
    - Jestem po menopauzie, kochaneczku, a teraz daj mi to, czego już dawno nie czułam. Tylko się nie śpiesz. Chce cię czuć tak długo, jak się da.
    
    Marcin kiwnął głową. Nie był jednak w stanie dotrzymać tej obietnicy. Moment, w którym znalazł się w środku, sprawił że totalnie postradał zmysły. To nie przypominało żadnej z jego zabawek. Nawet Milena wypadała marnie. Dynia przy tym była jak papier ścierny. Pchał w nią dziko słysząc jej jęki i pukanie biurka o ścianę. Zerwała z siebie koszulę, niemal rozdarła stanik. Para piersi rozlała się po jej brzuchu. Złapał za nie bez namysłu, patrząc głęboko w oczy swojej partnerki. Ta podpierając się rękami o ścianę, jęczała z wyrazem dzikiej ekstazy. Jej usta starały się coś powiedzieć, ale brakowało jej tchu. W końcu odczytał przekaz: „skończ we mnie, proszę”. W jednej chwili dobił się do końca, zamarzając w tej pozycji, a jego jądra oddały wszystko w głąb sklepikarki. Poczuł jak jej wnętrze zaczyna pulsować. Przymknęła oczy niczym Milena, a on ...
    ... pchnął jeszcze parę razy, wypróżniając się z nasienia. Opadł na nią. Ich mokre od potu ciała połączyły się w jednym rytmie oddechu. Dotarł ustami do jej ust. Tkwili w namiętnym pocałunku. W końcu podniósł się i wyciągnął z niej fiuta. Z włochatego ciasteczka wypłynął stróżką biały krem. Ponownie wyczyściła go oralnie. Stali pośrodku zaplecza nadzy, w uścisku. Zmolestowany ogórek leżał między nogami. Wśród pocałunków zdecydowali się wreszcie na rozmowę.
    
    - To… jak masz na imię? – Zapytała go pierwsza.
    
    - Marcin. A ty?
    
    - Bożena. Może chciałbyś do mnie pojechać Marcin, hm?
    
    - Teraz? Na noc? – Totalnie zaskoczyła go ta propozycja.
    
    - Pewnie. Tylko muszę tu trochę ogarnąć. To jak? – Odparła z uśmiechem Bożenka.
    
    Nie musiał odpowiadać na głos. W jego oczach widziała, że tego pragnie. W końcu zamknęli za sobą sklep, szepcząc o tym jak głośno się zachowywali i czy ktoś ich nie usłyszał. Spędzili jeszcze piętnaście namiętnych minut w aucie. Oboje byli sobą nienasyceni. W końcu niebieski peugeot zabłysnął lampami i ruszył w stronę domu pani Bożeny, do którego Marcin wprowadził się tydzień później. Nigdy nie przypuszczał, że dostanie taki prezent urodzinowy. Od tej pory uwielbiał halloween. 
«12345»