Spelnienie - cz. III.
Data: 09.01.2019,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... kawiarni czy restauracji. Chyba bardziej dbał o strój niż żona. Marta i Tadeusz jako jedyni nie starali się zacieśniać kontaktów z pozostałymi mieszkańcami naszego segmentu. Ale też nikt z nas nie zabiegał o bliższe kontakty z nimi.
Codziennie rano wyruszali na długie, piesze wycieczki. To wyjaśniało, dlaczego nie widzieliśmy się wcześniej. Cóż, ich wycieczki nazwałabym raczej marszobiegami. Raz spróbowałam takiej ‘wycieczki’ z Tadeuszem i po jakiejś pół godzinie marszu definitywnie odmówiłam współpracy. Takie tempo to nie dla mnie! Wyglądało jakby przed kimś uciekał. A ja próbowałam gonić go! Najbardziej rozeźliło mnie, że facet był ode mnie znacznie starszy, a nijak nie potrafiłam dotrzymać mu kroku! Nawet wówczas, kiedy zwolnił! A przecież sporo pływałam, biegałam i nawet grałam w tenisa. Widocznie jednak niezbyt intensywnie. Mimo jego nalegań, zmusiłam go do kontynuowania wycieczki, zamiast towarzyszenia mi w powrocie do pensjonatu. A jednak zadzwonił do żony i prosił ją o odprowadzenie mnie. Odsiedziałam dobre kilkanaście minut i zaczęłam wracać. Ostatnie ze dwa kilometry przebyłam „pod ochroną” Marty. W rezultacie półtorej godziny po wyjściu byłam z powrotem. Tadeusz pojawił się ponad dwie godziny później. Tempo jak przy wyjściu z pensjonatu, uśmiechnięty. A jakże! Mokrą koszulkę trzymał w ręku, cały lśnił od potu, spodenki też były prawie całe mokre od potu.
– Co on wyprawia?! Pieszo chce wrócić do kraju i już trenuje?! – myślałam wówczas zirytowana, mając w ...
... pamięci moje zmęczenie po niecałych 40 minutach marszu.
Potem wziął prysznic i jeszcze znalazł czas, żeby poopalać się przed pensjonatem zanim wyruszyli na obiad. Z kolei po obiedzie najchętniej ruszali na zwiedzanie. Sporo też pływali, ale późnym popołudniem i wieczorem. Nawet po kolacji. Widziałam to: spokojne tempo, obok siebie, nawet rozmawiali, ale w zasadzie bez zatrzymania przez pół godziny. Później odpoczywali na brzegu, ona tuliła się do niego, całowała go, żartowali. Czy to wypada w tym wieku? A kiedy odpoczęli, znowu szli popływać! Byłam zmęczona samym oglądaniem ich wysiłku.
Coś w ich zachowaniu zastanawiało mnie. Chyba byli zbyt swobodni albo zbyt bezpośredni. Nie potrafiłam tego inaczej określić. Oczywiście, Marta opalała się topless. Ubrała stanik, kiedy podeszli do nas. Wiek robił swoje, więc w ten sposób maskowała obwisły biust. Potem opalali się, leżąc w innym miejscu i Marta potrafiła położyć dłoń na szortach męża, na jego kroczu. To, że mu penis nie stanął, składałam na karb jego wieku. Jak leżeli, Tadeusz często trzymał żonę za rękę. Ona piersiami kładła się na jego ramieniu, gdy rozmawiali. Zabiegała o jego zainteresowanie.
Mnie Robert nie trzymał za rękę. Nawet jak poszedł nurkować, to jedynie z Grzegorzem. I wcale nie zabiegał o moje towarzystwo.
*
Na plaży byłam razem z Zosią. akurat siedziałyśmy i popijałyśmy wodę. Nigdzie nie widziałam naszych pozostałych znajomych z segmentu. Niemców też nie było. Przynajmniej w zasięgu wzroku.
Zosia ...