1. Szeptem o zboczeniu


    Data: 16.01.2019, Autor: AntoniAnonim, Źródło: Lol24

    ... zakłopotanie. Jola, podobnie jak ja, nie czuła się najlepiej w obcym, dopiero co spotknym, towarzystwie. Na szczęście przyniosła z kuchni butelkę żołądkowej gorzkiej, która w niedługim czasie przyczyniła się do znaczącego rozluźnienia atmosfery, czy też do rozpędzenia poczucia absurdu.
    
    Zaczęliśmy nawiązywać do prowadzonej przez nas korespondencji – z początku nieśmiało, potem coraz bardziej frywolnie. Wódka rozgrzewała żyły, a język naszej dyskusji ulegał stopniowej przemianie. Przeszliśmy przez etap uprzejmości, wystudiowanego, "oficjalnego” small talku, aż dotarliśmy do szczerej, spontanicznej wymiany zdań. Przyznałem się, że moja historia – pijackiego seksu z młodszą kuzynką – nigdy nie miała miejsca. Była jedynie "wabikiem” na kogoś z ciągotami ku perwersji. Jola doskonale zdawała sobie z tego sprawę, "nawet nie powinienem niczego wyjaśniać”. Natomiast ona sama śmiała się niemal ze wszystkich wątków, jakie dla mnie wymyśliła. Nigdy nie miała syna. Nie uczestniczyła w zbiorowych orgiach, nie była bita, maltretowana, nie doznała gwałtu. Natomiast co do prawdziwych zdarzeń: Jeszcze kilka lat temu była zamężna z kimś, kto rzeczywiście nazywał się Maruś. Facet ten nie miał nic wspólnego z wyuzdaniem czy zboczeniem. Jego "najostrzejsze” wybryki erotyczne ograniczały się do zabaw z wibratorem lub do biernego, ukradkowego spoglądania na piersi młodych dziewczyn. W istocie pozostawił po sobie psa, choć wcale nie takiego, jak opisywała. Był to najzwyklejszy pitbull, który nigdy ...
    ... nie postawił łapy na żadnej "psiej farmie”. Z mężem rozstali się z prozaicznych powodów – po długoletnim związku nie potrafili dłużej przebywać w swoim towarzystwie, ani nawet patrzeć sobie w oczy. Rozwód okazał się wybawieniem, ale tylko na krótko. Początkowa euforia, związana z "powrotem na rynek”, czyli hulankami w klubach nocnych i polowaniami na faceta, prędko ustąpiła dojmującej samotności. Jola poczuła to, czego bała się przez całe życie – przygasania. Nastawała starość; jej ciało flaczało, obsuwało się i marszczyło, a umysł tępiał. Raz na jakiś czas udało jej się umówić z kimś na randkę, ale wszystkie te epizody naznaczone były przerażającą pustką i wrażeniem uczestnictwa w jakiejś naciąganej sztuce teatralnej. Spotykała ludzi w podobnym wieku, najczęściej rozwodników, od których również bił strach przed śmiercią. Porzuciła to. Resztkę wigoru postanowiła spożytkować na seksie z młodocianymi, przeważnie jednorazowymi kochankami. Jak się wkrótce okazało, internet wręcz pękał w szwach od wygłodzonych, nabuzowanych hormonami chłopców, marzących o tym, aby zrobić to z kimś w wieku ich matek. Miała w czym wybierać. Nie zdarzyło się jeszcze, by zabrakło chętnych na wskoczenie do jej łóżka. Jedyne czego brakowało, to wytrawnych, umiejętnych kochanków – chłopcom, na których trafiała, daleko było do statusu "ogierów” czy "jebaków”, jakimi zwykli siebie tytułować przed spotkaniem. Niektórzy spuszczali się na samym wejściu, a nawet w trakcie zakładania prezerwatywy. Ale uznawała ...
«1234...8»