1. O Magdalenie - dlaczego uległam.


    Data: 17.01.2019, Autor: Tais, Źródło: Lol24

    Magdalena czuła się nieswojo. Po raz pierwszy, tak bardzo nie umiała nazwać tego uczucia. Czy był to strach, czy też lęk przed nieznanym, lub nieuniknionym. Myśli pulsowały w jej głowie, nakładając się na siebie, tworząc niezrozumiałe obrazy. Nie do końca pamięta jak się tu znalazła. Wie tylko, że jest naga. Wszystko jest jak przez mgłę. Tylko strzępy zapamiętanej rzeczywistości. Fragmenty dialogów, prowadzonych o niej, bez niej. Dlaczego? Co zrobiła źle? Nie wiedziała. Targana emocjami trwała w zawieszeniu.
    
    Magda była, jak o osobie mawiała, zwykłą dziewczyną. Szkołę średnią z dodatkowym angielskim, ukończyła co prawda z wyróżnieniem, ale czuła, że to nie do końca jej zasługa. Pamiętała, co mówili nauczyciele, koleżanki, rodzina. Cieszyło ją to, że miała zawsze dobrą opinię, choć w małym miasteczku, łatwiej być ponadprzeciętną. W sumie wiedziała, że nosi w sobie cenny dar inteligencji, choć nie przywiązywała do niego specjalnej wagi.
    
    W jej rodzinnym domu się nie przelewało. Matka ciężko pracowała by wykarmić jej trzech młodszych braci. Ojciec odszedł. Opłakiwała go kiedyś, nim dorosła i zrozumiała jakim był tyranem. Długo nie wiedziała, dlaczego jej matka płakała nocami i żarliwie się modliła. Dlaczego, gdy ojciec wracał do domu, zamykali się z braćmi w pokoju i zachowywali jak najciszej. Matka zawsze ich o to prosiła. Magda miała o to do niej żal, lecz starała się być posłuszna. Tylko raz, gdy schowana pod kołdrą roześmiała się szczerze i głośno po dowcipie brata, ...
    ... ojciec okazał jej zainteresowanie, wbiegając do pokoju. Wyciągnął za włosy i tak trzymając, uderzył drugą, otwartą dłonią w twarz. Nigdy wcześniej, ani później nie zainteresował się córką.
    
    Ojciec pił. Często i dużo. Czasami, gdy wracał jeszcze kontaktowy, próbował bawić się z synami – z nią nigdy. O jak bardzo zazdrościła braciom! Pewnego dnia nie wrócił. Jego ciało, nad ranem odnalazł sąsiad. Dyndało na sznurze w suszarni, w piwnicy, gdzie wszyscy trzymali rowery i wózki.
    
    ---
    
    W Londynie nadchodził kolejny wieczór. Do baru, w którym pracowała, zaczynali się schodzić żądni zabawy goście. Przyzwyczajona już była, że będą ja podrywać. Wszak figurę miła smukłą. Do tego zawsze uśmiech na twarzy. A spod zadbanych włosów iskrzyły się duże zielone oczy. Z narwańcami umiała sobie nieźle radzić. Nie miała chłopaka, chociaż pewnie mogła mieć każdego, lecz nie czuła takiej potrzeby.
    
    - Dwa razy Glen Breton, proszę, piętnastoletni, jeśli macie. – dźwięk wypowiadanych słów zabrzmiał stanowczo, może władczo. Ale ktoś kto zamawia najdroższą whisky w Stratford, nie może być przeciętny.
    
    Magdalena odruchowo przeniosła wzrok na bar. Czyżby się przesłyszała? Na hokerach, oprócz paru zwykłych chłystków, siedziała jedna pani.
    
    - Przepraszam…?
    
    - Dwa razy Glen Breton, piętnastoletni.
    
    - Podaj w końcu tej Pani, tę whisky – zasyczał za jej plecami kierownik.
    
    - Już podaję, przepraszam. - Magda, lekko zawstydzona odwróciła się, by sięgnąć po butelkę. Droga, kanadyjska whisky, stała na ...
«1234...8»