O Magdalenie - dlaczego uległam.
Data: 17.01.2019,
Autor: Tais, Źródło: Lol24
... wyższej półce, tam gdzie i inne rzadziej zamawiane. Wspięła się na palce. Linia wyprężonych pośladków, nie umknęła oczom tej pani.
- Proszę i przepraszam…
- Trzeci raz mnie przepraszasz!. Lubisz przepraszać?
- Nie... tak... staram się być po prostu grzeczna – odpowiedziała Magda.
- A może posłuszna?
Magda się zarumieniła i spuściła wzrok. Nie wiedziała co na to odpowiedzieć. Taka sytuacja. Droga whisky, władczy głos… i dlaczego miałaby być posłuszna? Przez jej ciało przebiegł dreszcz. Dziwne uczucie.
- Chcesz to przyjadę po ciebie. Odwiozę cię do domu. To dość niebezpieczna dzielnica. - Głos tym razem zabrzmiał uspokajająco .
- Dobrze…, nie... Przepraszam, nie powinnam.
- OK. Więc o drugiej.
O tym, że Stratford to niebezpieczna dzielnica, Magda miała okazję przekonać się już kilkukrotnie. Widywała zakrwawione po bójkach chodniki. W nocy niezbyt przyjemnie się tu podróżuje samotnie. Smród zaszczanych kątów i zarzyganych ulic nie napawał spokojem. Do domu, co prawda, nie daleko, ale z oszczędności chodziła na piechotę. Czasem kolega z pracy ją podwiózł. Taksówek nie zamawiała.
Resztę wieczoru chodziła dziwnie pobudzona. Lęk mieszał się z emocjami których nie umiała skwalifikować. Co chwila ogarniała ją fala gorąca. Po co się zgodziła? Nie, przecież się nie godziła na podwózki, jakoś tak bezwiednie… Nie może przecież teraz odmówić. Z pracy wyszła piętnaście po drugiej. Na ulicy prawie pusto. Jakaś dziewczyna rzygała pod śmietnikiem, obok, pod ...
... witryną leżał chłopak – spał. Ach ci angole, nigdy nie nauczą się pić - pomyślała przez chwilę o czymś innym, starając się nie patrzeć w ich kierunku. Z chwilowego zamyślenia, wyrwał ją krótki błysk reflektorów samochodu. Stał zaparkowany po drugiej stronie ulicy. Z za otwartej szyby zamachała w jej kierunku ręka. Tak, to ona. Magda popatrzyła w lewo i zaczęła iść. Stop, na szczęście nic nie jechało. Nigdy się chyba nie nauczy, że należy spojrzeć w prawo.
- Wsiadaj. – głos zabrzmiał tak, że gdyby nawet rozmyśliła się, w tym momencie, nie byłaby w stanie już nie wsiąść.
- Nie bój się. Nazywam się Aleksandra.
- Dzień dobry, w zasadzie dobry wieczór, choć może jednak dzień… - Magda miała mętlik w głowie.
- Nieważne. - Roześmiała się pani.
Magda wsiadła, a w zasadzie wpadła w wielki skórzany fotel, który momentalnie objął jej pośladki. Poczuła się dziwnie bezpiecznie. Nie siedziała nigdy w takim samochodzie. Nie umiała rozpoznać, ale i się nie znała, może mercedes – pomyślała przez chwilę.
Auto ruszyło, źle - popłynęło. Wielki, trzytonowy Maybach zaczął lekko kołysać na nierównościach drogi. Poczuła się bezpiecznie. Ukołysana, otulona skórzanym fotelem. Nagle kołysanie ustąpiło, wjechali na A12.
- Ale to nie jest droga do mojego domu! – zaniepokojonej Magdalenie udało się wrócić do rzeczywistości.
- Nie mówiłaś gdzie mieszkasz, pojedziemy więc do mnie… Mam tam całą butelkę Glen Bretona i nie mam z kim jej wypić.
- Ale ja chciałam..., myślałam, że do ...