O Magdalenie - dlaczego uległam.
Data: 17.01.2019,
Autor: Tais, Źródło: Lol24
... domu…
- Tak, do domu, mojego. Nie przejmuj się, pogadamy sobie trochę. Rozluźnij się.
- Ale ja muszę jutro do pracy! – Magda próbowała się ratować.
- Nie musisz, nic nie musisz. Napiszę Ci usprawiedliwienie. – Roześmiała się Aleksandra .
Szczery śmiech, lekko rozluźnił Magdę, w końcu przecież duża jest i trafi z powrotem, najwyżej odżałuje na taksówkę.
- To gdzie jedziemy, daleko?
- W8.
Co? „Bulwar miliarderów”? Magda wiedziała co to W8, ale jak? Kim jest Aleksandra? Co robiła w Stratford w takim razie. Niepokój powrócił. Auto zwolniło. Po lewej, chyba park, ciemno trochę, słabo widać, po prawej, wiktoriańskie kamienice. To chyba gdzieś tu…
- Tak, to tu. – Aleksandra jakby odgadła jej pytanie.
W Londynie, nigdy nie ma gdzie zaparkować samochodu. Tutaj miejsce czekało.
- Wysiadaj, idziemy. – rzucone dwa krótkie polecenia.
Magda niezdarnie zaczęła się gramolić na zewnątrz. Aż głupio się jej zrobiło, że nawet siedzieć nie umie w luksusowym samochodzie. Nowo poznana pani skwitowała to lekkim uniesieniem warg. I znów ten wstyd… żebym tylko nie potknęła się na tych dwu schodkach przed wejściem. Z lekka rozbawiła ją ta myśl. Drzwi magicznie się otworzyły, bez klucza. Zdążyła jeszcze tylko zerknąć na jasną elewację i w górę, by policzyć piętra – trzy.
- No wchodź, bo noc krótka – pani lekko popchnęła ją w kierunku, skąpo oświetlonego wnętrza. – Śmiało, jesteśmy tu tylko dwie – ty i ja.
Ta noc była po prostu ładna, nie wiało, nie chlapało ...
... deszczem. Dosyć ciepło by nie mieć nic poza bluzką.
- No rozbieraj się – wesoło zawołała Aleksandra już z głębi salonu.
Przecież ja jestem rozebrana, to znaczy nie ubrana, no ubrana, ale nie mam co zdjąć, bo będę goła…
- Żartuję, chodź, siadaj na kanapie, przyniosę coś do picia, jesteś głodna?
- Nie, raczej nie – żołądek Magda miała jednak lekko ściśnięty.
- OK, to najpierw się napijemy – zdecydowała pani.
Magda nie lubiła pić alkoholu, w głowie zawsze wyobrażała sobie obraz urżniętego ojca. Napełniało ją to obrzydzeniem. - Ale… taka sytuacja, może dziś spróbuję, jestem taka spięta, może raz mała szklaneczka drinka nie zaszkodzi – przechyliła delikatnie szklankę, trunek zaszczypał wargi, przemogła się – jeszcze jeden mały łyk. Poczuła, jak whisky rozlewa się jej w brzuchu napełniając błogim spokojem – a, to o to chodzi. Uśmiechnęła się do siebie, co natychmiast wyczuła Aleksandra.
- Nie pijesz zbyt często? Widzę.. nie pij dużo bo mi tu zaśniesz a miałyśmy pogadać .
- Dobrze – Magdalena wewnętrznie czuła cały czas jakby wróciła do szkoły. Ktoś, to jest Aleksandra wciąż za nią decyduje, a ona po prostu wykonuje polecenia. Poczuła się lekko onieśmielona :
- to o czym pogadamy? – spytała
- o Tobie, najpierw, widziałam Cię wcześniej na Heathrow, jesteś z Polski , prawda? Nie musisz odpowiadać. Bardzo mnie sobą zainteresowałaś, taka byłaś zagubiona, sama, a jednocześnie zdeterminowana by sobie poradzić. Sądzę, że mogę Ci pomóc. Potrzebujesz kogoś w kim ...