Dolce vita
Data: 07.11.2022,
Kategorie:
Dojrzałe
Twoje opowiadania
Autor: Rogneda, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
Jesteśmy emerytami (61 i 65 lat). W domu mieszkamy tylko oboje. Mamy wielu przyjaciół, których odwiedzamy i przyjmujemy i z którymi spotykamy się w większym gronie podczas różnych imprez. Jako panienka miałam tylko dwóch kochanków. Pierwszy, kolega z liceum, z którym straciłam cnotę i bzyknęłam się kilkanaście razy do czasu jak opóźnił mi się okres, wtedy mnie zostawił. Drugi to mój narzeczony a potem mąż, z którym do ślubu seks był tylko "z doskoku" (miałam arcykatolickiego ojca, nawet tuż przed ślubem nie pozwolił nam spać razem). Po ślubie bzykaliśmy się prawie codziennie bez zabezpieczenia i dopiero po dwóch latach zaszłam. Ale po urodzeniu pierwszego dziecka już po kolejnych dwóch latach urodziłam drugie. Zamieszkaliśmy w mieście kilkanaście kilometrów od wioski rodziców. Nasze życie seksualne zmieniło się. Mąż domagał się seksu a ja mu odmawiałam. Praca, dom, dzieci, kłopoty materialne i problemy ze zdobyciem towarów pod koniec PRL-u a przede wszystkim obawa przed następną ciążą powodowały ciągłe kłótnie i "ciche dni". Zauważyła to moja matka, która jako rolniczka (rodzice byli rolnikami i byli wtedy na etapie przekazywania gospodarki mojemu bratu) mogła organizować swój czas aby pomagać nam przy dzieciach (choroby). Kiedy wyjawiłam jej przyczynę kłótni i "cichych dni" nakrzyczała na mnie, że jeżeli mąż nie dostanie seksu ode mnie to na pewno znajdzie sobie taką, która chętnie rozłoży mu nogi. Po kilku miesiącach przymuszania się do seksu ze stosunkiem przerywanym i ...
... kalendarzykiem małżeńskim bez orgazmu u mnie, stwierdziłam, że tak często jak chce mąż nie dam rady a i on powiedział, że nie chce takiego seksu bo leżę jak "kłoda drewna". Próbowałam zaspokajać go ręcznie, oralnie brzydziłam się a analnie nie dało się bo bolało. Częściowo pomagało ale co parę dni chciał penetracji pochwy bo ręcznie to może sobie zrobić sam. I znów następowały "ciche dni", Kiedy opowiedziałam o tym mojej 50-cio letniej matce, ta powiedziała abym wzięła dzieci na dłuższy spacer a ona porozmawia z zięciem. Po powrocie ze spaceru oboje byli w radosnym nastroju i w mieszkaniu przez kilka dni była miła atmosfera. Mąż stał się dla mnie bardzo dobry a mama co parę dni odwiedzała nas ("przyjeżdżała do wnuków"), często kiedy ja byłam w pracy a dzieci poza domem albo tradycyjnie brałam je na spacer. Ja miałam seks rzadko ale kiedy sama chciałam a mąż bardzo polubił przyjazdy i „rozmowy” ze swoją teściową. Te „rozmowy” trwały kilkanaście lat i był to temat TABU aż do śmierci matki, choć już wtedy domyślałam się na czym one polegały. Matka nie dożyła 70-ciu lat. Rak uśmiercił ją w ciągu kilku tygodni. Aż do zgonu zachowała szczupłą sylwetkę ( ja częściowo to odziedziczyłam). Mąż bardzo przeżył jej śmierć i znów nastąpiła zmiana w naszym życiu. Dotychczas w czasie wielu różnych spotkań towarzyskich, tańców, wycieczek zakładowych i innych imprez często spotykałam się z komplementami mężczyzn, niektórzy wprost proponowali mi seks. Kilkanaście razy (przeważnie po alkoholu) ...