Pewnego razu w Szczecinie
Data: 14.02.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Bąbolada, Źródło: Fikumiku
... głupio. - No raczej… - Ewa użyła swej standardowej odzywki, która według niej była odpowiedzią dobrą na wszystko. - Nie udało nam się wczoraj pieprzyć, więc trzeba było. Mam nadzieję, że dziś się uda. - Oby – rzekł chłopak, czując, jak na samą myśl robi mu się ciasno w spodniach. Dawid Kunkel urodził się i wychował w Podgrodziu – dzielnicy Nowego Warpna, mieściny położonej jakieś pięćdziesiąt kilometrów od Szczecina. Tam poznał Ewę Bąbolewską, która uwiodła go tym, że była jedyną osobą, która chciała się z nim zadawać. Był głupi i brzydki, czyli odznaczał się takimi samymi cechami co Bąbolewska, nie miał kolegów ani koleżanek, więc cały wolny czas spędzał z Ewą. Gdy obydwoje zaczęli dorastać i interesować się płcią przeciwną, byli zdani wyłącznie na siebie, więc siłą rzeczy będąc wciąż razem i zaspokajając się seksualnie, w końcu zostali parą. Pieprzyli się we wszystkich podgrodzkich krzakach, z czego słynęli w całej wiosce. Różnili się od siebie tym, że Kunkel był uczuciowy, sentymentalny, całym swoich sercem kochał Ewę, a ona była samolubną piczą, mającą w dupie wszystkich tylko nie siebie. Nie żywiła wobec Kunkela żadnych uczuć, zadawała się z nim tylko i wyłącznie dla seksu. Kiedy więc przyszedł czas, w którym Ewa musiała wyprowadzić się wraz z rodzicami do Szczecina, nie czuła żadnego smutku po swym chłopaku. Jedyne, co odczuwała, to brak seksu. Dawid jednak, niedługo po niej, również opuścił Podgrodzie i przeprowadził się wraz z rodziną do Polic. Miał stamtąd bliżej ...
... do Szczecina, mógł więc prawie codziennie odwiedzać Ewę, w związku z czym na powrót zostali parą. Dawid z Ewą dotarli w końcu do klatki dziewczyny. Bąbolewska otworzyła drzwi i weszli, nie udali się jednak po schodach na górę, do jej mieszkania, tylko do drzwi prowadzących na zewnątrz po drugiej stronie klatki. Wychodziło się przez nie na swoiste podwórko, otoczone z trzech stron murem. Ewa - nie wiadomo dlaczego - zwykła nazywać owo podwórko „piwnicą”, jednak w jej przypadku normalnym było używanie różnych dziwacznych nazewnictw. Usiedli na parapecie, Kunkel zdjął plecak i wyjął z niego cztery piwa, które zakupili po drodze. Były one przeznaczone tylko dla Ewy, ponieważ sam Dawid nie pił, mówiąc, że jest byłym alkoholikiem i teraz nie wolno mu nawet tknąć napojów wyskokowych. Oczywiście było to bujdą tak samo jak to, że dawniej był uzależniony od papierosów i narkotyków. W rzeczywistości jednak nigdy nie miał w ustach żadnego papierosa - poczęstowany kiedyś nie umiał się nawet zaciągnąć, a pytany od jakich narkotyków był uzależniony, odpowiadał zmieszany: „Od tych, no… Od dragów!”. Alkoholu także nigdy nie pił, ponieważ mimo swoich metrykalnych dwudziestu lat, a czterdziestu wizualnych, mentalnie wciąż pozostawał dwunastoletnim chłopcem i bał się, że rodzice od niego wyczują i będą nań krzyczeć. Co innego Ewa – ona nie gardziła takimi używkami. Szybko wypiła swoje cztery piwa, paląc co chwilę podkradzione ojcu papierosy, po czym pijana rzuciła się na Dawida. Objęła go i ...