-
Pewnego razu w Szczecinie
Data: 14.02.2019, Kategorie: Sex grupowy Autor: Bąbolada, Źródło: Fikumiku
... człowiek. Wygląd gęby Bąbolewskiej wcale nie ułatwiał nikomu rozróżnienia jej od innych zanieczyszczeń. Nie można się więc dziwić mężczyznom, którzy uciekali jakby zobaczyli zjawę, kiedy stojąc nad tym siedliskiem rozmaitych wydzielin i oddając z ulgą mocz zauważali nagle, że wszystko zaczyna się poruszać niczym bagna, z których wyłania się potwór, przemawiający do tego ludzkim głosem. Kiedy Ewie udało się w końcu zregenerować siły i wstać, powłócząc nogami zaczęła zmierzać w stronę swojego domu. Wydzieliny, które obficie z niej ściekały, znaczyły przebytą przez Bąbolewską drogę – jak ślad śluzu pozostawiany przez pełznącego ślimaka. * * * Od pamiętnego, dla Bąbolewskiej traumatycznego przeżycia na boisku, dziewczyna uspokoiła się trochę. Przestała wykorzystywać niewinnych chłopców i mniej włóczyła się po Szczecinie, by więcej czasu spędzać siedząc spokojnie w swym małym, zatęchłym pokoiku. Dawni „przyjaciele” Ewy mogli nareszcie odetchnąć z ulgą, uwolniwszy się od jej ciągłych telefonów, spotkań z nią i innych nieprzyjemnych incydentów, których Ewa była przyczyną. Dziś Ewę Bąbolewską można spotkać w okolicach ulicy Monte Cassino, przechadzającą się samotnie i pijącą wódkę przelaną do plastikowej butelki po wodzie mineralnej (by ustrzec się przed mandatem za „spożywanie alkoholu w miejscu publicznym”), palącą podkradzione ojcu papierosy, lub masturbującą się w krzakach. Spotkania takiego oczywiście nikomu nie życzymy i radzimy się przed nim wystrzegać.