-
Bejbe
Data: 26.03.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24
... nieświadomych ran, jakie jej zadają, coraz rzadziej wychodziła na miasto, bo każdemu opuszczeniu mieszkania towarzyszyła obawa, że tym razem nie skończy się na słowach. I cóż to, że wyszukane kreacje w jej garderobie zostały stopniowo wyparte przez workowate szmaty? Nawet z kapturem na głowie czuła się jak owca w stadzie wilków. Kątem oka przyglądała się zerkającym na nią panom i z przyspieszonym tętnem czekała na ich ruch: „powiedz, co masz powiedzieć i daj mi spokój”. Więc mówili. Od jednego usłyszała nawet, że to ona jest wilkiem, bo oczyma wyobraźni widział, jak połyka jego czerwonego kapturka. Dotarło do niej w końcu, że to nie ona była słaba. Tak już po prostu jest, że nawet potężne tygrysy i słonie są na wyginięciu przez swoje cudowne futro i kość słoniową. — Maleńka, chyba dawno nikt ci nie strzelił gola — zagadnął ją pewnego wieczora jakiś dryblas. Przyspieszyła kroku, ale podążył za nią. Serce natychmiast skoczyło jej do gardła. Dyskretnie schowała rękę do torebki, ale jak na złość nie mogła wymacać w niej gazu pieprzowego. Odruchowo skręciła do parku w zaciemnioną uliczkę. Kiedyś nie bała się ciemności, ale lata wysłuchiwania o tym, jaka jest mała, malutka i maleńka sprawiły, że lękała się tego, co się może kryć za mrokiem. Usłyszała bieg. Nie wiedząc, że to zwykły biegacz, rzuciła się w krzaki. Z desperacją przedzierała się przez gęste krzewy, aż w końcu wyprysnęła na fartownie opustoszałą ulicę. Dostrzegła światło w uchylonych drzwiach warsztatu ...
... samochodowego i czym prędzej tam wtargnęła. — Pomocy! Mężczyźni zobaczyli jej zasmarkany nos, zaszklone oczy i skaleczenie na lewej dłoni, którego musiała się nabawić podczas ucieczki. — Mogę zatrzymać ci krwawienie, preciosa. Gwarancja na dziewięć miesięcy! Czy przy niej każdy facet musi zachowywać się jak pieprzony macho? Skrzywiła się, jakby oberwała ostrym rzemieniem. Czasami człowiek po prostu nie ma już sił. Ostrożnie wychyliła się z warsztatu. Zauważyła przechodzącą grupkę starszych ludzi, a następnie przyczepiła się do nich w nadziei, że przy świadkach będzie bezpieczna. Do domu wróciła cała, ale na pewno nie zdrowa. Skuliła się na kanapie w pozycji embrionalnej. Sytuacja ją przerastała. Nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Była przekonana, że żaden z tych „tylko żartujących” prostaków nie wytrzymałby na jej miejscu dwóch dni, a ona musiała zmagać się z tym całe życie! Co oni mi zrobili? — pytał łamiący się głos. Wyzuta z osobowości niby kwiatek, z którego rok w rok bezmyślnie zrywane są płatki charakteru, niczym nie przypominała towarzyskiej dziewczyny sprzed lat. Przez zamknięte oczy wypuściła kilka łez, żłobiących w jej policzkach ścieżkę do ważnych decyzji. Wyjedzie na wymianę studencką. Odpocznie. Spróbuje żyć inaczej, odzyskać dawną, szczęśliwą siebie. Żaden z jej znajomych nie potrafił powiedzieć „Powiązki”, ale to właśnie tam, na obsługującej jej nietypowy kierunek studiów polskiej uczelni, miała spędzić trzeci rok nauki. — Potrzebuję ...