-
Z wizyta na dolku
Data: 21.04.2024, Kategorie: Inne, Autor: Marcin M., Źródło: SexOpowiadania
... napierdalania pustaków i wchodzę sobie po schodach na górę, na to jebane czwarte piętro i wbijam do mieszkania.– I co?– No i kurwa już od progu słyszę jakieś jęki i wycie. Myślę sobie co tu jest kurwa grane, nie? Drzwi do sypialni zamknięte, a stamtąd te dźwięki. Otwieram, włażę do środka i co tam widzę do chuja? Moją Olkę jak zabawia się z jakimś fagasem. Dam sobie jaja uciąć, że przy mnie nigdy tak nie jęczała.– I co zrobiłeś?– A co miałem zrobić, co? Co facet powinien w takiej sytuacji zrobić twoim zdaniem, he? Wziąłem tego kolesia za szmaty, obiłem raz i drugi o ścianę, potem dostał pożądnie w mordę, ale mi się chuj nagle wyrwał i poleciał schować do łazienki. Olka zadzwoniła w międzyczasie na pały. Darła się przy tym, że jestem niepoczytalny, a ja powtarzałem, że go zabiję. Potem zarobiłem od niej kilka strzałów, ale nie oddałem jej rzecz jasna, bo nie jestem damskim bokserem. Dziesięć minut później przyjechały pały, dokładnie w momencie kiedy kopniakami próbowałem wyważyć drzwi do kibla. Rzecz jasna mnie zawinęli. Tamten koleś prawdopodobnie został u mnie na chacie i założę się, że znowu dyma ją w naszym łóżku. Tak sobie pomyślałem, teraz na chłodno, że chyba cholera nie mam dokąd wracać.Nic mu nie poradziłem. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Milczenie jest czasem najlepszym komentarzem. Taka minuta ciszy.Potem usłyszeliśmy jak ktoś zagląda przez wizjer do środka.– Będą sprawdzać co jakiś czas czy żyjemy – powiedział.– Jasne.Uwaliłem się na pryczy i przykryłem kocem. ...
... Zamknąłem oczy. Było jednak zbyt twardo, żebym tutaj zasnął. W głowie szumiało mi od tego greckiego gówna.– Tak w ogóle to jestem Damian – powiedział. – Miło jakbyś wiedział.Też mu się przedstawiłem, a potem wróciłem do próby zaśnięcia. Nie mam pojęcia jak długo leżałem otoczony ciemnością, nie miałem pojęcia czy to jawa czy też sen – sen o tej celi. W końcu zachciało mi się ponownie lać, więc wstałem, podszedłem do drzwi i zacząłem się drzeć, żeby ktoś tutaj przyszedł. Gliniarz zjawił się po pięciu, może dziesięciu minutach. Otworzył drzwi i wszedł do środka.– Czego? – zapytał.– Chce mi się szczać – powiedziałem.Facet obrzucił spojrzeniem naszą celę i zatrzymał się na Damianie.– A ten co tak kurwa leży? – spytał.– Nie wiem – odparłem. – Chyba śpi.Gliniarz podszedł do niego i zaczął go szturchać.– Ten gość nie żyje – oznajmił.– Że co?Spojrzałem na Damiana, to znaczy na ciało, którego kiedyś do niego należało i zacząłem się zastanawiać czy ciało to tylko naczynie na duszę czy też wszystko czym jesteśmy.– Podarł koc i zrobił sobie z niego sznur – wytłumaczył niczym Sherlock. – Powiesił się jakoś na tej pryczy. Bardzo pomysłowe.– Cholera.– No. Cholera.Kilka chwil później zaroiło się od gliniarzy. Łazili w kółko, gadali, robili zdjęcia. Przesłuchiwali mnie, zapisując każde słowo. Nie potrafili uwierzyć, że niczego nie zauważyłem. Było to dla nich niepojęte.– Po prostu spałem – oznajmiłem któremuś z kolei.Facet popełnił samobójstwo. Nie on pierwszy i nie ostatni.Okazało się, że ...