1. Zosia na Erasmusie


    Data: 24.04.2024, Autor: Lucjusz, Źródło: Lol24

    ... miarę postępującej masturbacji.
    
    Popatrzyła po twarzach chłopaków i zobaczyła, gdzie wszyscy się gapią.
    
    – No co chcecie, to jest przyjemne... – powiedziała tak, jakby się trochę z tego tłumaczyła.
    
    – Wiesz co, może ja bym coś sprawdził, tylko się nie gniewaj, bo chciałbym coś spróbować.
    
    – Nie wiem, co masz na myśli, ale chyba... tak. Znaczy, chyba się zgadzam. Spróbujmy, bo nie wiem, co masz na myśli – miała już przyspieszony oddech.
    
    Chłopak zaczął ją przez chwilę głaskać po brzuchu, potem wsunął delikatnie dłoń między nogi, odsunął jej rękę, a swoją zaczął lekko masować całą powierzchnię jej broszki, przy czym palec bardzo szybko sam wśliznął się w powiększoną szparkę.
    
    – Ojejku, ale fajny jesteś, taki dżentelmen – powiedziała i zaczęła mu palcami obu rąk przesuwać po przedramieniu w taki sposób, jakby to był wielki penis.
    
    Pieścił ją przez chwilę, po czym zapytał:
    
    – Słuchaj..., a kochałaś się już kiedyś z kilkoma chłopakami?
    
    – Tak, w Polsce, w akademiku było parę razy, ale to zawsze w obecności mojego chłopaka, a tak do końca sama bez niego to chyba jeszcze nigdy. To znaczy raz mój chłopak musiał lecieć na autobus do rodziny, bo już był weekend, ale wtedy kochałam się tylko z chłopakami z jego pokoju, więc mógł mnie zostawić pod ich opieką.
    
    – A chodzicie dalej?
    
    – No pewnie! Ja tu jestem teraz tylko na kursie językowym, a Robert ma dołączyć za dwa miesiące.
    
    – To nie będzie miał zastrzeżeń, że ty tu tak z nami?
    
    – Nie no, co wy, zresztą sam ...
    ... mnie nauczył obciągać jego kolegom, żebym przestała się wstydzić, bo ja się zawsze krępowałam, jak u nas w akademiku ktoś wchodził do pokoju, gdy się z nim kochałam. Robert mnie nauczył, że wziąć do buzi to nie grzech, że jak ktoś lubi, to można mu taką przyjemność zrobić po koleżeńsku, że on nie ma nic przeciwko. Przydało się zresztą bardzo, bo niedługo miałam zaliczenia i umówiliśmy się, że asystentowi, jak nie da się inaczej, to też wezmę, bo te egzaminy to jednak były trudne i połowa nie zaliczała za pierwszym razem. Robert się śmiał, że jak zaliczę z asystentem, to tak jakby zaliczyła, że liczy się zaliczenie, nie ważne jak.
    
    Rozgadała się strasznie od tej palcówki, którą cały czas robił jej jeden z chłopaków, a na twarzy pojawiły się rumieńce, bo chłopaki kiwali głowami potwierdzająco i co chwila mówili: „Tak, jasne, rozumiemy, nie no, w porządku”.
    
    – Oj, strasznie się ze mną wtedy potem kochał. A jak mu powiedziałam, że tamten mnie jednak bzyknął, to wybaczył mi i powiedział, że się tego nawet spodziewał. No ale mogliśmy dzięki temu pojechać na ekstra dwa tygodnie na Mazury. Ale i tak głupio mi było, bo ten asystent to był pierwszy, z którym się puściłam, jak byłam z Robertem. Przeszło mi dopiero, gdy zaprosił jakiegoś chłopaka do nas pod namiot i zrobiliśmy to w trójkę, żeby sprawdzić, czy z innym dam rady się kochać przy Robercie, żebym się na przyszłość tak nie krępowała.
    
    – I co, i co? – pytali.
    
    – No i potem ciągle do nas przychodził, ale to dobrze, bo w ...
«12...678...»