1. Zosia na Erasmusie


    Data: 24.04.2024, Autor: Lucjusz, Źródło: Lol24

    ... końcu się oswoiłam z tym, że ja mogę na oczach Roberta z innym, jak on się patrzy. Robert powiedział, że to dobrze, bo po wakacjach będziemy się mogli kochać z jego kolegami w akademiku, bo już będę umiała i nie będę się wstydzić.
    
    – I co? Udało się?
    
    – W akademiku? O Jezu, jacy boscy byli, zupełnie jak wy. Udało się od pierwszego razu. Wiecie, tam na polu namiotowym to było z nieznajomymi, bo potem Robert jeszcze kogoś zaprosił, ale tak z obcymi to jest łatwiej się puścić, a z kumplami Roberta to za dobrze się znałam. Wiecie, to tak trochę głupio było się z nimi kochać, jak już ich znałam od dwóch lat. A jak im wcześniej obciągałam, to przecież się nie rozbierali... Rozumiecie, przedtem same fiutki to tylko taka zabawa była. Dla chłopaków. No i dla mojego Roberta, żeby sobie popatrzył z bliska.
    
    Drugi w tym czasie stanął za nią, przytulił się do jej gołych pleców i sycił się jej ciałem, pieszcząc ramiona i piersi. Nawet nie zauważyła, kiedy ją zaszedł z tyłu, bo zorientowała się dopiero, gdy odgarnął jej włosy i zaczął całować po karku. Właściwie ją tam lizał.
    
    Zaczęła się strasznie śmiać, bo ma tam łaskotki.
    
    – A czy wszędzie masz takie łaskotki? – zapytali.
    
    – Nie wiem, nie pamiętam. A co, chcecie sprawdzić? – była już ugotowana i była ich.
    
    Pierwszy, ten od palcówki, ukucnął teraz przed nią i zaczął lizać cipkę.
    
    – Boże, jacy wy cudni jesteście – trochę za głośno westchnęła z przymrużonymi oczami. Zupełnie jak u mnie w akademiku przy Robercie.
    
    – A oni ...
    ... tam w Polsce to też tak tobie robią, jak się z tobą kochają?
    
    – Tak! – prawie wykrzyknęła, bo to był jej pierwszy, jeszcze taki wstępny skurcz.
    
    Odgarnęła włosy z czoła i szybko poprawiła się już normalnym głosem:
    
    – Tak. Właśnie coś takiego robią mi na początku.
    
    Chłopaki dopiero teraz zajarzyli, w co ta cała akcja zaczęła się przemieniać, bo tej pory połowa stała jak słupy soli i tylko się temu zjawisku przyglądali. Dopiero teraz zaczęli ściągać z siebie ubrania.
    
    – Jeden, w miarę przytomny, zapytał dla przyzwoitości:
    
    – To może pokochamy się teraz trochę z tobą?
    
    – Tak. Proszę bardzo. Znaczy jak chcecie, to ja też. Ach... – lekko krzyknęła, bo teraz to już nią nieźle zabujało. Przytrzymała głowę chłopaka na piczce, by się nie ruszał na czas drgawek.
    
    – O rany, miała orgazm – bąknął najmłodszy.
    
    – Tak, przepraszam, trochę za szybko. Ale mogę dalej, tylko dajcie mi chwilkę – powiedziała, bo jeszcze kręciło jej się w głowie.
    
    – Nie no, co ty, nie ma za co przepraszać, takie wypadki zdarzają się przy pracy...
    
    Znowu się śmieją, jest chwila przerwy, dziewczyna odetchnęła głębiej parę razy i poprawiła sobie włosy.
    
    – No dobrze, to jak chcecie, to możemy się trochę pokochać – opuściła głowę wstydliwie – ale nie wpuszczajcie nikogo więcej do pokoju, dobrze? Bo wiecie, ja taka nie jestem, jak to robię z Robertem i z jego kolegami, to jest ich tylko kilku.
    
    I opowiada, że widziała koleżanki w akcji, przecież w akademiku nic się nie ukryje, a jak na imprezce ...