1. Różowe okulary.


    Data: 28.04.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    Nie mówi „kurwa”, tylko „kurka”, a w chwilach większego wzburzenia – „kur-czaki!”. „Cholerę” zastępuje „cholipką”, a tam, gdzie wszyscy rówieśnicy rzucają siarczyste „ja pierdolę!”, ona tylko jejkuje. Słowo „seks” jest u niej „stosunkiem”. Z jej niewinnych ust nie wydostanie się nawet „dupa”, którą określa „pośladkami”, a jeszcze częściej „tyłkiem”. Nazw narządów płciowych nie używa wcale. Założę się, że jej krystalicznie czyste myśli nigdy nie wędrują między nogi.
    
    Nie wiem, kiedy się w niej zakochałem. Bez wątpienia jeszcze przed wycieczką szkolną w pierwszej klasie, na której pierwszy raz zamieniliśmy kilka zdań. Ale kiedy dokładnie? Nie mam pojęcia.
    
    Łatwiej mówić mi o tym, dlaczego tak się stało. Tu odpowiedzi jest wiele, a każda prawidłowa. Pokochałem ją za długie, gęste ciemnobrązowe włosy, w które zawsze wpleciony jest kwiatuszek. Za owalną, anielską buzię z szerokim uśmiechem i spokojnymi oczami, które w innych ludziach dostrzegają jedynie dobro. Za to, jaka jest malutka, zadbana i ładnie ubrana. Za wyczuwalny na kilometr zapach mdlącosłodkiej wanilii, perfum, który dodaje mi sił, by o siódmej pięćdziesiąt pięć wspinać się na drugie piętro. Za jej ciepły głos i trudną do opisania naiwność w postrzeganiu świata, przez którą dla wszystkich jest nie Julią, a Julką.
    
    Jestem wielkim szczęściarzem, że ją poznałem.
    
    — Jesteś pechowy, braciszku. Mieć tak głupie serce…
    
    Gromię wzrokiem Anetę w lustrzanym odbiciu. Próbuję skupić się na przylizywaniu czarnych ...
    ... włosów. Nie odpowiadam, żeby jej nie zachęcać.
    
    To tylko ją zachęca.
    
    — Mam nadzieję, że wyleczysz się w końcu z tej cnotki niewydymki. Inaczej cipę będziesz oglądał tylko w podręczniku do biologii. Jak długo się do niej zalecasz? Rok?
    
    Nawet trochę dłużej. Moim największym podbojem w tym czasie było przypadkowe muśnięcie jej dłoni na huśtawce.
    
    — Jest tego warta — mruczę pod nosem.
    
    Uważam na słowa, bo to Aneta ma mnie podwieźć na osiemnastkę Julki. Jest rok starsza ode mnie i zrobiła już prawko. To od niej zależy, czy dotrę na imprezę do nieczynnego w wakacje budynku szkoły podstawowej.
    
    — Pff! Zastanówmy się. Buźkę faktycznie ma udaną. Taką na dziewięć lub osiem, no bo jednak ten nochal. Ale poza tym? Dupa na sześć. Cycki to takie mocne pięć, a talia to w ogóle jakaś masakra, czwórka maksymalnie. Nogi trochę krótkie i zbyt grube w udach, niech będzie pięć.
    
    Aneta ocenia liczbowo, bo to brutalne. Zastanawiam się jak podważyć jej słowa. Julka jest jedyną dziewczyną w klasie, która zakłada na WF długie spodnie. Pamiętam jednak, jak raz przyszła na matematykę w białej sukience za kolana. Nigdy nie czułem się bardziej bezradnie (a na matmie bezradność jest przecież normą) jak wtedy, gdy mój wzrok co kilkanaście sekund mimowolnie wędrował na jej nagie łydki. Może i nie nauczyłem się wtedy wzorów skróconego mnożenia na tyle, by zaliczyć później egzamin, ale zrozumiałem, jak piękne mogą być nogi. Siostra może rozbijać piąchą szkiełka moich różowych okularów, ile chce. Mam ...
«1234...13»