1. Różowe okulary.


    Data: 28.04.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... dopiero co zostawiła nas samych, a my już nie mamy co robić. Patrzę na drugą gumkę i uświadamiam sobie, że nie wszystko stracone.
    
    Winą za falstart obarczam stres. Gdybym tylko miał jak się zrelaksować. Szukam telefonu, by zapytać o to internetową wyszukiwarkę. Nie mogę go znaleźć, ale macając w swojej koszuli, natrafiam na niedokończonego skręta. Nie jest tak dobry, jak mi obiecano, ale przecież nie zaszkodzi. W szufladzie biurka znajduję zapałki i po chwili cieszę się dobrym gównem. Od pierwszej chwili jest mi jakoś inaczej. Poprzednio chyba źle się zaciągałem.
    
    Daję sobie delikatny policzek, żeby wybić z głowy wszystkie żale i dąsy. Ten dzień jest przecież jednym wielkim fartem, a ja jeszcze rano nawet nie marzyłem o takim szczęściu, jakie mnie spotkało.
    
    Sięgam po drugą gumkę. Jest jakaś oporna, założenie jej trwa wieki. Jeszcze w międzyczasie dostała jakichś dziwnych kropek. Czuję ulgę, gdy mam ją na swoim sprzęcie. To chyba jakiś lepszy model, bo ma funkcję wentylacji. Czas przetestować ją w praktyce.
    
    Podchodzę do Julki i ostrożnie przewracam ją na brzuch. Podwijam nogi, by była ładnie wypięta i przyglądam się jej pupie jak obrazowi w galerii sztuki. Jest taka zachęcająca. Nawet włoski jakby rozeszły się na boki, bym lepiej widział otworek. Tak jak morze temu kolesiowi w Biblii. Przypominam sobie, żeby wkładać do góry i aż rozpiera mnie duma, że tak szybko się uczę. Próbuję wejść, ale napotykam duży opór. Julka pojękuje zadowolona. Decyduje, że woli leżeć na ...
    ... brzuchu i opada mocno na materac. Niech jej będzie. Ostrożnie wkładam w nią palec, a następnie posuwam w przód i w tył, co spotyka się ze wzmożonymi odgłosami. Moja praca przynosi efekty, dokładam więc drugiego palucha i powtarzam proces. Ponawiam próbę z członkiem, ale tak jak ostatnim razem, bez powodzenia.
    
    Nie ma się co denerwować. Co prawda od ostatniego zbliżenia minęło blisko pół godziny, ale przecież miałem prawo nie wiedzieć, że za każdym razem trzeba tak ciężko zapracować na wstęp.
    
    Wciskam więc i trzeci palec. Zadowolony ze swojej roboty stwierdzam, że teraz na pewno wejdę.
    
    Ładuję w górę.
    
    Opór jest ogromny, ale milimetr po milimetrze wdzieram się do środka. Julka kopie mnie po plecach bosymi stopami, chcąc wepchnąć mnie głębiej. Próbuje mi pomóc, bo tak bardzo zależy jej, by znowu poczuć mnie w swoim wnętrzu. Nadmiar rozkoszy wypuszcza ustami w głośnym krzyku. Że też akurat teraz ktoś musiał podgłośnić muzykę!
    
    Nie daję rozproszyć się wesołej melodii. Wszedłem mniej więcej do połowy i postanawiam, że dalszą drogę wyżłobię sobie rytmicznymi, coraz to głębszymi pchnięciami. Jest nieprawdopodobnie ciasno. Czuję opór na swoim przyrodzeniu zarówno wtedy, kiedy cofam, jak i napieram do przodu.
    
    Poprawiam uchwyt na biodrach i zamykam oczy, by przez chwilę nie myśleć o niczym innym. Mam wrażenie, że ścianki w jej wnętrzu coraz łatwiej ulegają pod moim naporem. Jednocześnie słyszę, że Julka ponownie prześciga leciwą wieżę w decybelowym pojedynku.
    
    To chyba ...
«12...91011...»