-
Tytuł
Data: 01.05.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24
... skracać dystans między nami. Przypomina mi się, jak kazał kiedyś siostrze, by oddała mi zimową czapkę, ale potem patrzę na jego ogorzałą twarz i gęstego wąsa. Niech to, cel uświęca środki. – Dobrze, Pawle. W poniedziałkowy poranek na tablicy informacyjnej znajduję listę z kandydatkami. Robię jej zdjęcie i znalazłszy odrobinę cienia pod wolnostojącym drzewem, zaczynam wyszukiwać dziewczyny w internecie. Większość to typowe blachary, wśród których wyróżnić można dwie kategorie. Jedne robią sobie zdjęcia na tle znalezionych w Powiązkach drogich fur, a drugie, niemające szczęścia wyjechać do wielkiego miasta, z wyjątkowo krótkimi spódniczkami paradują na tle johnów deere, lamborghinich wśród traktorów. Jedne i drugie, zainspirowane motoryzacją, mają na mordach wiejski tuning. Jedna z kandydatek nie wpisuje się w ten podział. Jest ładna i ma ponad dwa tysiące znajomych. Staje się dla mnie jasne, że o awans do finału będzie trzeba powalczyć. Tego samego dnia, podczas obiadu dzieje się rzecz dziwna. – Widziałaś tę z Pomyłki Wielkiej? – Odkąd przyjechałam, Marta pierwszy raz odzywa się do mnie sama z siebie. Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg. – Widziałam. Siostra, trochę mi, a trochę rodzicom, opowiada o swoich planach na trwającą cały tydzień „kampanię” w sąsiednich Pomyłkach. Ja zostaję na miejscu. Wystarczająco dobrze znam Pawła Kozioła, by wiedzieć, że nie głosy są tutaj ważne, a kto je liczy. Dlatego też od wtorku do soboty wstaję co świt i wesoło ...
... pogwizduję na dwukilometrowej trasie do Pomyłki Średniej. Nie idę jednak do wioski, a nad wodę. Opalam się samotnie na plaży Jeziora Rajskiego, trochę się rozciągam, trochę ćwiczę jogę. Każdego dnia z wypiętym tyłkiem udaję, że wcale nie widzę, jak przyczajony w krzakach Staszek strzela mi zdjęcie za zdjęciem. Nie jest to łatwe, bo palant nie umie wyłączyć flesza. Równolegle do porannych wędrówek, kontynuuję swoje działania w sieci. Wrzucam następne fotki, które stopniowo odkrywają sekrety mojego ciała, wzmagając tylko potrzebę poznania kolejnych. Mężczyźni to wzrokowcy, ale także zdobywcy, którym radość sprawia poznawanie trudno dostępnych miejsc. Z każdą kolejną wrzutką pozwalam im zdobywać teren. We wtorek odsłaniam ogoloną skórę pod pachami, a w środę nagie plecy. Następne dwa dni buduję suspens, by w sobotę – w przeddzień „liczenia” głosów – opublikować zdjęcie w cienkiej koszuli nocnej, przez którą prześwituje przekłuty sutek. Noc przed ogłoszeniem wyników mam niespokojną. Zasypiam bardzo późno i ignoruję wyjący budzik. Ze snu wyrywa mnie stojąca nad łóżkiem Marta. Jak ona śmie wchodzić do mojego pokoju! – Nie dostałam się?! – pytam, odsuwając się w głąb łóżka. – Co? Dostałaś się. Obie jesteśmy w finale! – Serdeczność jej uśmiechu mnie niepokoi. – Czy to nie wspaniale? Już prawie nie pamiętam, jak to jest cię zniszczyć. Marzyłam o tym dniu od wielu lat i niczego nie chcę zostawić przypadkowi. Zgodnie z prośbą sołtysa o przyjście w „normalnym ubraniu”, ...