-
Wakacje z Gosią część 8
Data: 17.05.2024, Autor: darjim, Źródło: Lol24
Siedziałem w betach na łóżku, a Gosia była w łazience. Nagle przyszła mi do głowy pewna myśl. Wstałem i otworzyłem drzwi. Gosia brała prysznic w kabinie odgrodzonej od reszty łazienki kotarą. Ściągnąłem slipy i odsunąłem zasłonę. Gośka stała do mnie tyłem. -Pomyślałem, że umyję ci plecy – powiedziałem stając tuż za nią. Objąłem ją kładąc dłonie na piersiach. Pomasowałem je chwilkę całując ramiona Małgorzaty. -Ale plecy są z drugiej strony – zaśmiała się. Wziąłem do ręki gąbkę, namydliłem i zacząłem je masować. Zjeżdżałem niżej. W końcu odłożyłem gąbkę i myłem plecy dłonią nie zapomniawszy, aby zataczać kręgi po zgrabnych pośladkach. -Mmm... - słodki odgłos wydobył się z jej ust – tak mi rób... Tak mi dobrze... Robiłem to więc. Masowałem dokładnie krąglutkie pośladki. Gosia stanęła w szerszym rozkroku więc wsunąłem rękę między jej nogi. Pieściłem myszkę. -Aaa... Aaa... - Gosia zaczęła cicho jęczeć. Opierała się pełnymi dłońmi o ścianę i wypięła bardziej tyłeczek w moją stronę. Wodziłem palcami po jej sromie. Cudowne uczucie. Bardzo lubiłem tak drażnić manualnie jej myszkę. Wkładałem palce do środka i posuwałem nimi, jakbym był w niej swoją buławą. To było bardzo przyjemne dla nas obojga. Poczułem, jak mój mały powoli nabiera rozmiarów. Podnieciłem się bardzo. Naprawdę byłem napakowany energią na maksa. Mógłbym ją wziąć w tej chwili -Dobrze. Teraz ja – stwierdziła odwracając się do mnie. Zamieniliśmy się ...
... miejscami. Oparłem się plecami o ścianę. Namydloną gąbką szorowała mój tors i nie robiła tego wcale lekko.. Szybko dotarła do pasa. Odłożyła gąbkę na bok i namydlała mojego sztywnego członka. Myła go, ale dużo delikatniej. Jemu poświęciła też dużo więcej czasu. To było takie podniecające. -Odwróć się – poleciła. Gdy to zrobiłem namydlała mi plecy, a potem poczułem jej dłoń na pośladkach. Wsunęła palec między nie i przesuwała nim. -Super to robisz – odezwałem się. -Pamiętasz nasze wspólne kąpiele, gdy byliśmy dziećmi? -No pewnie. Przed oczami mignęły mi fragmenty tych chwil... Odwróciłem się twarzą w stronę Gosi i przytuliłem ją mocno. Przylgnęliśmy do siebie z całych sił. Miałem ją w ramionach. To było takie piękne i mistyczne. Chciałem, by zatrzymał się czas i ta chwila trwała wiecznie. Przed dziewiątą dzwoniły zwykle dzieciaki. Wideo-rozmowy to był fajny wynalazek i byłem jak najbardziej za. -No hej – Sylwia szczerzyła zęby w uśmiechu, a siedzący obok Marcin dzielnie jej sekundował – jak tam nasze starsze pokolenie? -Dzięki, fajnie. Odpoczywamy sobie bez was – uśmiechnąłem się. -A my wreszcie nie czujemy nad sobą waszej kurateli – teraz Marcin włączył się do rozmowy. -Jak się bawicie? - Gośka też się zainteresowała. -Super jest . -Mam nadzieję, że wy też. Jak tam nasze piękne polskie góry? Chyba byliście trochę się przejść i zobaczyć co nieco? -Młoda nie bądź bezczelna. A wy znajdujecie czas na naukę, czy tylko ...