Przygoda życia (IV)
Data: 17.05.2024,
Autor: MrX, Źródło: Lol24
... o wkładkę powiększającą optycznie zarys penisa w bieliźnie. Czego ten świat nie wymyśli?
– Przepraszam Cię Marcin, jest już późna pora, a jestem zmęczona. Coś musiało mi się pomylić – odpisała wyraźnie zawstydzona.
– Jasne, do zobaczenia w pracy – napisałem jej na pożegnanie, nie uzyskując już odpowiedzi.
Szybki prysznic po powrocie do domu jest dla mnie nieodzowny. Po takim doładowaniu baterii mam energię na cały wieczór. Do pracy, do eksperymentowania w kuchni, do zajmowania się ogrodem czy do seksu z mężem. Ups, to ostatnie od kilku tygodni przestało być aktualne. Nasze pożycie zamarło po moim pierwszym seksie z Marcinem. Kto ponosi za to winę? – dręczyło mnie to pytanie. Pewnie, jak to w życiu, zawsze obie strony. Marcin był tu tylko „czynnikiem wywoławczym” naszych z Darkiem problemów. Wina mojego męża polegała na tym, że od lat nie umiał sprawić, bym czuła się przy nim prawdziwą kobietą. Nie zaspokajał mnie ani seksualnie, ani emocjonalnie. Darek przyzwyczaił mnie do tego stanu tak bardzo, że uznałam, że właściwie tak wygląda typowe małżeństwo. Sprawił, że przestałam prosić o więcej. Teraz jednak pojawił się on… Z kolei moja wina była w tym, że jak już spróbowałam nowego, nieznanego mi soczystego owocu, to zatraciłam się w jego smaku. Jakby tego było mało, zaczęłam obawiać się, że stracę ten owoc na rzecz młodszej ode mnie kobiety. Przyznałam to przed sobą i postanowiłam działać, żeby do tego nie dopuścić.
Na początek przejrzałam kilka stron internetowych o ...
... tematyce zdrady kontrolowanej. Uznałam, że jeżeli Marcin miał choć trochę racji w tym, co mówił, to Darek nie jest klasycznym rogaczem. Nazwałabym go raczej rogaczem utajonym, który sam nie przyznaje się przed sobą, że nim jest. Stara się to wypierać, a jednocześnie pragnie brnąć w to dalej. Jeżeli wycofuje się, to tylko dlatego, że się boi, a nie dlatego, że nie chce. Cała ta tematyka była jednak dla mnie odpychająca. Może są kobiety, którym odpowiada to, że ich mężowie oddają je innym facetom, ale dla mnie to przekreślenie męskości. Według mnie facet powinien być zazdrosny, zachłanny i musi bronić swojego terytorium. W obliczu tego uznałam, że jeżeli Darek rzeczywiście zatraci się w tym, co zobaczy i będzie chciał ode mnie więcej, z przykrością będę zmuszona odejść od niego.
Zdałam sobie sprawę z tego, że już mogłam być w ciąży. Przecież w szczycie owulacji trzy razy strzelił we mnie młody facet, w którego płodność nie śmiałam wątpić. W dodatku taki facet, którego natura obdarzyła obfitym wytryskiem. Trudno – uznałam. W takiej sytuacji trzeba będzie wszystko odwołać i żyć dalej. Skrycie miałam jednak nadzieję, że jeżeli los przyniesie mi dziecko, to zrobi to dopiero w następnym miesiącu…
Na szybko wyliczyłam najbardziej prawdopodobną datę naszego szalonego mityngu – piątek za trzy tygodnie. Wspaniale! – uznałam. Koniec tygodnia bardzo mi odpowiadał. Marcin zarzekał się, że weźmie mnie na oczach mojego męża tylko raz. Nawet jeżeli mówił szczerze, podjęłam decyzję, że ...