-
Przygoda życia (IV)
Data: 17.05.2024, Autor: MrX, Źródło: Lol24
... nie wypuszczę go z domu wcześniej, niż w sobotę po śniadaniu… Jeżeli to ma być nasz ostatni raz, to wycisnę z Marcina ostatnie soki – postanowiłam. Następnie wybrałam, w co się ubiorę, tak żeby obu panom na mój widok od razu opadły szczęki i stanęły penisy. Uznałam, że nie będę bawić się w żadne spódnice ani obcisłe spodnie, które i tak długo na mnie nie pobędą, choć pewnie mój mąż życzyłby sobie, żebym miała otwór wycięty w majtkach specjalnie na ten wieczór i nie musiała ich w ogóle zdejmować. O nie, kochanie. Mój strój będzie dla ciebie zaskoczeniem i upokorzeniem jednocześnie. Najlepszym miejscem do naszych zabaw wydał mi się salon na parterze z dużą kanapą, naprzeciwko której stoi fotel. Niech to będzie spektakl z najlepszą miejscówką dla tego jedynego widza. Rolety będą zasłonięte, a światło będzie nakierowane dokładnie na ciała dwóch pierwszoplanowych aktorów. Uznałam, że skoro mój mąż koniecznie chce prezerwatyw, to niech sam je kupi. Nie omieszkałam mu tego natychmiast przekazać. – Darek, możesz do mnie podejść? – zawołałam mojego męża. Kiedy już to zrobił, przekazałam mu – mój znajomy zgodził się na prezerwatywę. – Wiedziałem! Nie miał wyjścia – chełpił się. Było to dla mnie bardzo frustrujące. – Tylko to Ty musisz je kupić – zgasiłam go. – Ja mam mu gumki kupować? – był wyraźnie zirytowany. – A czyj to był warunek, kochanie? Jego czy Twój? – postawiłam sprawę jasno. – Niech będzie – odrzekł zrezygnowany. Kiedy wydawało mi się, że ta ...
... rozmowa zmierza ku końcowi, Darek spojrzał mi głęboko w oczy, zawahał się i zapytał – Wiesz jaki rozmiar powinienem kupić? W mgnieniu oka zrozumiałam, o co mu tak naprawdę chodzi. Mój mąż z pewnością wolałby, aby „ten” facet miał podobny rozmiar penisa do jego. Widocznie Darek był świadomy swoich mankamentów, choć nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Dobrze wiedziałam, co powinnam odpowiedzieć. – Rozmawiałam z nim o tym. Wyszło na to, że macie taki sam rozmiar – spostrzegłam, że mój mąż z trudem ukrywa zadowolenie. – Nie zapomniałeś jeszcze o czymś? – zapytałam go. – To chyba było najważniejsze – słychać było ulgę w jego głosie. – Jest jeszcze jedna rzecz, kup dla mnie jakiś dobry lubrykant. – Masz rację kochanie – uradował się. To oczywiste, że będziesz go potrzebować. Wszystko rozumiem – odparł, nie zdając sobie sprawy, że w istocie rozumie z tego niewiele. Po tym, jak mój mąż wrócił do swoich zajęć, wpadłam na pewien szalony pomysł. Odnalazłam w telefonie zdjęcie, które robiłam w wannie dla Marcina po naszym pierwszym spotkaniu. Była na nim moja cipka z pięknie odsłoniętym wejściem, z której wypływała strużka śluzu. Zdjęcie poszło do niego z zapytaniem – Zastanawiam się, jak ją przystroić na nasze spotkanie? Jakieś sugestie? – Widzę, że chcesz mi ciągle przypominać, gdzie jest moje miejsce? – odpisał niemal natychmiast. – No jasne, zamieszkaj między moimi nogami – odpowiedziałam ironicznie, po czym dodałam – Zaznaczam, że nie chodzi mi o bieliznę. – ...