Ognie i miecze cz. 1 Step
Data: 03.06.2024,
Autor: Historyczka, Źródło: Lol24
POZWOLIŁAM SOBIE NIECO POPRAWIĆ I USZLACHETNIĆ TĘ WERSJĘ
Dziwny to był rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
Ciemne i chmurne, przez co groźne niebo nie wieszczyło nic dobrego. Dzikie Pola przez to zdawały się jeszcze bardziej srogie, wręcz straszne.
Przez step sunęła kolaska, zaprzężona w parę koni, a obok niej podążało dwóch jeźdźców. Jeden z nich zwłaszcza przykuwał uwagę – chudy i bardzo wysoki, z potężnym, starodawnym mieczem.
W kolasce, tyłem do kierunku jazdy siedział starszy, otyły mężczyzna, a na wprost niego urodziwa, zadbana i elegancko ubrana kobieta. Na koźle powoził stary, malutki Czerkies.
- Waćpanna, pani Marto, furorę czyni nie tylko na dworze księcia Jaremy, ale i na całym wschodzie Rzeczypospolitej! – Zagadywał nestor.
- Wielce waćpan łaskaw, lecz czymże takim na takie mniemanie zasłużyłam…
- Niechże pyta pani, czym sobie nie zasłużyła? Po pierwsze primo, urodą! Lico gładkie, a figura? Palce lizać! Zaiste bogini Afrodyta, powabna i ponętna! Po drugie primo – mądra… a po trzecie primo, ech… rzeknę to… Obyczajową rewolucyję panna wywołuje… Takie stroje nosząc, które nie tylko szyję okazują, ale i wydatne dekoltum… – Mówiąc to, poczuł się jakby bardziej uprawniony i zerknął głębiej w dekolt Marty. Dwie półkule dumnie panoszyły się za koszulą.
- Ach… tamte dwie suknie… We Francyji to bywałe, dostałam je w podarunku od samej królowej… Sama Maria Ludwika Gonzaga, małżonka ...
... miłościwie nam panującego Władysława IV, darowała mi je, gdy z księciem Jaremą w Warszawie przebywalim…
- A to głośno było o tym, że wielce polubiła pannę, nasza królowa, choć szlachta wielce jej niełaskawa… Samo imię, gdzieżże to nosić imię Maria! Toż to dla Matki Boskiej miano reservum…
- Ale dlatego przyjęła imię Ludwika, zresztą sam wielki Ludwik XIII był jej chrzestnym ojcem… Piękna i inteligentna kobieta… prowadziła w Paryżu salonik literacki, ma wielkie ambicyje i horyzonta…
- A ty bronisz jej waćpanna, bo królowa pono mawiała, że ty jedna z nią po francusku płynnie konwersujesz…
- Uwielbiałam z nią gawędzić, a że ona codziennie mnie do siebie prosić raczyła…
- I to od niej przybywa ta nowa, bezwstydna moda. No nie powiem, że męskie oko nie trafia wtenczas w takiego dekoltu jasyr.
W tym momencie wzrok Zagłoby ewidentnie trafił w niewolę dwóch piersi, które raźnie i zgodnie, jak dwie piłeczki, podskakiwały, gdy tylko koła wybijały się na wybojach.
Starzyk miał ewidentnie zgryz, czy powinno się damom zakazać takich wodzących na pokuszenie strojów, czy jednak pozwolić… wszak miło sobie takie widoki chłonąć.
Na wszelki wypadek łapczywie je chłonął.
Tymczasem dwaj jeźdźcy, którzy pozostali nieco z tyłu, rozmawiali o pasażerce kolaski.
- A kimże właściwie jest owa panna Marta? – Dopytywał dryblas.
- Ano… tajemnicza sprawa to… Bliska przyjaciółka Wiśniowieckich… Jedni mówią, że książęca faworyta. Pono Jarema ją co rusz w jej komnacie nawiedza i ...