1. Ognie i miecze cz. 1 Step


    Data: 03.06.2024, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    ... razu, na tęgiej żołnierskiej popijawie, książę pan raczył się przechwalać, że on tę Martę, o której tak gadali, że niby świętoszka – to ją zbałamuci. Przyobiecał jej zrękowiny, i gadał, że wpuściła go do swej komnatki, a on już tam sobie poswawolił. Nie dali wiary oficerowie. Wtenczas kazał on taką specjalną izdebkę z łożem wyrychtować. W ścianie, między balami, nakazał powiercić dziury, co by mogli oficerowie popatrzeć, jak on ją bałamucić będzie. Trzy folwarki – taki zakład postawił! To się panowie oficerowie dziwowali. Uznali, że kniaź wie co robi. Umówionego dnia czekali. No i rzeczywiście, Radziwiłł przyprowadził do izby Martę. Wycmokał ją po rękach i jeszcze raz solennie obiecał zrękowiny. Potem wycałowywał ją po ramionach… po szyi, i zaczął zsuwać się do biustu. Jak ją cmokał po piersiach, wtenczas mu się panna miała postawić.
    
    On dalej dokazywał. Pchał ręce w jej gorset – to ta go próbowała odepchnąć. A ten swoje – Daj mi się gołąbeczko poprzytulać chociaż! Rychło pójdą zapowiedzi, toż jużeś moja kobita! Daj mi się! – Daj, to po ślubie! – miała rzec, według oficerów. A ten nie słuchał, tylko pchnął ją na łoże. Zadarł jej spódnicę i zaczął się na nią tarabanić. Oficerowie zachodzili w głowę – co trza im czynić? Czy iść pannie na ratunek? Słyszeli jak Radziwił huczał – a ja lubię, jak mi się dziewka szamocze. Wiem, że masz ochotę na to, żebym cię wziął! Żebym cię przeszył moim pałaszem!
    
    Wtem jednak panna, nie namyślając się wiele, pochwyciła judasza za ...
    ... klejnoty i tak paznokcie w nie wbiła, że aż zaskowyczał jak zarzynany knur. Jak niepyszny, jeszcze tego samego dnia, z podkulonym ogonem z Łubniów gdzie pieprz rośnie zwiewał. A panna Marta i tak uznawana za wielce cnotliwą, jeszcze większego miru i splendoru zaznała.
    
    Obaj mężczyźni dogonili powóz.
    
    - Waszmości nigdy się gęba nie zamyka, a teraz tu cisza jak na stypie. – Dziwił się Rzędzian. – Można wiedzieć, o czym żeście prawili?
    
    - A tam… o królowej, Gonzagównie.
    
    Młodziana to zaintrygowało
    
    - A można wiedzieć, skąd waćpanna zna jej królewską jejmość?
    
    Marta zrazu nie odpowiedziała, jakby ważyła, co może powiedzieć, a czego nie.
    
    - Tak się złożyło, że byłam na jej zaślubinach z królem, a on sam nie… – Uśmiechnęła się pod nosem.
    
    - Jakże to tak! – Podbipięcie oczy wyszły na wierzch. – Jakoweś cudaczne żarty waćpanna z nasz stroisz!
    
    - Ależ żadnych żartów nie stroję… Ślub per procura odbył się trzy lata temu we Francji, a królewskiego małżonka zastąpił Krzysztof Opaliński
    
    - Wojewoda poznański… – dopowiedział Zagłoba – prawdę panna rzecze.
    
    Rzędzian jechał z lewej strony kolaski. Jak urzeczony wpatrywał się w Martę.
    
    Podziwiał jej strój, domyślał się że jest z drogiego materiału. Dostrzegał zdobienia, a to kokardki, falbanki, a to hafty w postaci kwiatów. Zwłaszcza jednak zerkał w głęboki dekolt, od którego nie mógł oderwać wzroku. Kształtne półkule znajdowały się w połowie na wierzchu. Młodzian do tej pory nie zetknął się z takimi zwyczajami modowymi, ...
«1...345...9»