1. Ognie i miecze cz. 1 Step


    Data: 03.06.2024, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    ... zasadniczo odbiegającymi do znanych mu dotychczas.
    
    - Co się tak waszmość gapisz w pannę, jak sroka w kość! – Zadrwił Zagłoba.
    
    Marta spojrzała na chłopaka i nieco speszona zaczęła poprawiać materiał na biuście.
    
    - Ano waćpanny stroje wielką różnicę czynią… – Jąkał się zaczerwieniony. Żeby dodać sobie otuchy, zapytał. – Pani we Francyji pewnikiem na cudzoziemskie obyczaje się napatrzyła. Zali tako się od polskich ich stroje różnią?
    
    - No tak… to prawda. Suknie francuskie czy niemieckie, fałdowane, bogato zdobione bywają. Dekoracyj w nich mnogości. A to za pomocą sznurowania, wstążek, marszczeń i kokardek. I mocy koronek.
    
    Rzędzian dostrzegł właśnie oprawę z koronek wokół dużych piersi Marty. Niezwykle go to podniecało.
    
    - No i najważniejsze specyfikum. – Tonem znawcy wtrącił się Onufry. – Obszerne dekolty odsłaniające nie tylko szyję, ale i piersi. – Przymrużył filuternie oko.
    
    Dama zrazu wydawała się być zmitygowaną, zwłaszcza, że czuła na sobie baczne spojrzenia trzech mężczyzn, skierowane właśnie na jej dekolt.
    
    - To dlatego zapewne moda paryska nad Wisłą się nie spodobała, a Marię uznano za zbyt postępową, zwłaszcza gdy jej dwórki zaczęły nosić suknie z odkrytymi ramionami. – Marta poczuła, że zaczyna podniecać ją pożądliwy wzrok jej towarzyszy. – Mawia się, że jest to obyczajową rewolucyją, wszak najgłębszy nawet dekolt nie zmienia faktu, że piersi kobieta ubrana ukazuje, natomiast odsłonięte ramiona oznaczają, że kobieta jest już właściwie ...
    ... rozebrana…
    
    „Echże, huncwoty! Coś mi mówi, że chcielibyście mnie widzieć rozebraną!”
    
    Zagłoba postanowił drążyć wątek.
    
    - Cenne te waćpanny uwagi… ale jeśli spytać będzie mi wolno… o inny damskiej garderoby specyjał… Owóż, kiedy podstępnie spódnica waćpanny ten sekret odsłoniła… że nóżki panny w jakoweś rajtuzy odziane… Jeszcze raz daruj pani…
    
    Marta zaczerwieniła się na wspomnienie sceny z zadartą spódnicą.
    
    - Pończochy – cicho odpowiedziała – są to jedwabne pończochy.
    
    - A ta moda skąd do nas przyszła? – Ciekawił się Rzędzian.
    
    - Jedni prawią, że moda przyszła z Hiszpanii. Ale… Za panowania królowej, Elżbiety zwanej Wielką powstała fabryka tychże pończoch właśnie w Anglii…
    
    Wtem kolaska zatrzymała się. Drogę zagradzała rzeka. Niby płytka, a jednak wyjątkowo rwąca i grożąca ryzykiem niespodziewanych głębin. Dlatego doświadczony Zagłoba, by nie narażać Marty, zarządził, że Podbipięta, przeniesie pannę przez rwący nurt, jako najwyższy z nich.
    
    Kobieta zarzekała się, że nie trzeba, ale w głębi ducha uśmiechała się jej myśl, że będzie noszona na rękach przez potężnego rycerza.
    
    Longinus, wyraźnie zmitygowany, schwycił damę mocno i uniósł wysoko. Ta zapobiegliwie schwyciła się za spódnicę i przyciągnęła ją do nóg, bo już dostrzegła, że i swawolny Rzędzian i stary lubieżnik Zagłoba, tylko czyhają, by pod nią zerknąć.
    
    - Niechaj się waćpanna tak nie rumieni! – Huknął Zagłoba. – Nijakich tam skarbów pod halką zoczyć nam się nie udało. Jeno tyle, że ma waćpanna zgrabniutkie ...
«12...456...9»