Reboot
Data: 04.06.2024,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... zewnątrz, potajemnie dla Jej oczu tryskając na marmurowe stopnie podestu. Rafen trwał tak przez rozkosznie długą chwilę, nadal całując różne części stopy Władczyni. Wreszcie, powoli powstał. Widząc ślady nasienia, nie mogła mieć już wątpliwości. Poszukał porzuconego noża.
- Nie ujdziesz karze, choćbyś nawet w tej chwili wbił ostrze w Moje serce.
- Nie mam zamiaru czynić Ci jakiejkolwiek krzywdy, Najpotężniejsza z Królowych i Najwspanialsza z Bogiń. Odebrałem tylko z wyprzedzeniem nagrodę za oswobodzenie Pani Górnego i Dolnego Kraju.
Pochylił się i powoli, by nie zadrapać skóry, rozciął kolejno więzy na kostkach obydwu nóg. Uważał też, by przypadkiem nie narazić się na ewentualnego kopniaka. Władczyni nie zniżyła się jednak do czegoś równie pospolitego. Mógłby się już wylogować i przystąpić do zacierania śladów, Ariadna Wintersnow też opuściłaby symulację i rozcinanie sznurów okazałoby się po prostu niepotrzebne. Pozostawienie Pani Obydwu Krajów w tak upokarzającej sytuacji, choćby tylko w postaci programu w trybie autonomicznym, uznał jednak za coś niestosownego. I ten właśnie przejaw galanterii stał się przyczyną zguby Rafa.
Uwolnił obydwie ręce Najjaśniejszej, nadal zachowywała się spokojnie i nie wykonywała żadnych ruchów. Pochylał się właśnie, rozcinając sznur krępujący szyję, gdy do komnaty wpadł pierwszy z gwardzistów. Podniecony niedawnymi przeżyciami Raf zapomniał o upływającym czasie i zabawił jednak zbyt długo, nie usłyszał też odgłosów powrotu ...
... żołnierzy. Widząc niewolnika z nożem przy gardle Bogini, wojownik nie zastanawiał się długo, skoczył z nastawionym oszczepem.
- Stój!
Królowa uniosła dłoń w rozkazującym geście, było już jednak za późno. Zresztą gwardzista miał obowiązek zabić każdego, kto zbliżał się z gotową do użytku bronią do Osoby Pani Dwóch Krajów i działał zgodnie z wpojonymi podczas szkolenia odruchami. Sznur opadł z szyi Najdostojniejszej, Raf nie zdążył natomiast opuścić czy odrzucić noża.
„Roma locuta...” - Podobnie jak Kurt, nie zdołał wypowiedzieć kodu. Poczuł silny ból w lewym boku i ogarnęła go ciemność gęstsza niż podczas zwykłego wylogowania.
***
Ocknął się, leżąc na zimnej, kamiennej posadzce pogrążonej w półmroku sali, oświetlonej słabo pełgającymi płomykami lamp oliwnych albo czegoś, co bardzo je przypominało i spełniało podobną funkcję. Skąd i w jaki sposób tu trafił? Przypomniał sobie niedawne przeżycia, powinien obudzić się w pracowni, półprzytomny, z hełmem interfejsu na głowie. Ewentualnie, jeżeli tym razem przeszedł śmierć w świecie VR ciężej, niż w poprzednich dwóch przypadkach, w sali medycznej korporacji albo wręcz w jakimś szpitalu. Nie wyglądało to na placówkę leczniczą, tym bardziej, że leżał na tej posadzce nagi, z rozłożonymi rękoma i nogami, których przeguby oraz kostki unieruchomiono wpuszczonymi w kamień, metalowymi obręczami. Aha, stan nagości nie był jednak całkowity, tors i plecy spowijały ciasno i gęsto nałożone bandaże z jakiejś szorstkiej tkaniny. W lewym boku ...