Reboot
Data: 04.06.2024,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... długo, ale uległa pierwsza. Wygięła się spazmatycznie, na ile tylko pozwalały więzy i wydała przeciągły okrzyk rozkoszy, spełnienia i zwycięstwa.
- Wchodź, szybko!
Oczywiście, miał ochotę, ale zdołał się opanować. Nie da Jej tej satysfakcji, chce się przecież zemścić, zarówno jako nosiciel wachlarza Rafen, jak i programista Raf. A sam własną satysfakcję znajdzie bez trudu w inny sposób. W sposób uznawany może za upokarzający, tylko upokarzający dla kogo?
- Na co czekasz, durniu, kimkolwiek jesteś?
- Jestem nikim, Twym nieznanym nikomu sługą i niewolnikiem, Boska Królowo oraz Najwyższa z Bogiń. Oto moja nagroda!
Odsunął się i powstał, z nadal sterczącym fiutem, ale tylko po to, by po chwili ceremonialnie upaść na obydwa kolana, złożyć ręce na plecach oraz pochylić głowę, dotykając czołem posadzki. Upadł na twarz w klasycznej pozycji hołdownika przed tronem Władczyni. Przypełznął odrobinę, pokonał kolejne stopnie podestu, celowo unikając podpierania się dłońmi i oto miał przed oczyma Jej stopy w eleganckich, złocistych sandałkach. Tym razem nie mogła wezwać straży, ani w żaden sposób się cofnąć. Miał je całe na własność, bez jakiegokolwiek zezwolenia. Przywarł wargami do wykutego ze złota krążka, stanowiącego element jednego z sandałków i osłaniającego wierzchnią część stopy. Wprawiono tam jakiś zielony kamień, może szmaragd. Obsypał wszystko pocałunkami, smakował językiem.
- Nie ujdzie ci to na sucho, zdrajco! Dostanę cię i zemszczę się. Ale wybaczę, jeżeli ...
... natychmiast wrócisz!
W odpowiedzi przystąpił do zlizywania nieistniejącego pyłu z wypielęgnowanych paznokci. Ręce nadal trzymał złożone na plecach. Z jednej strony mógł sobie w ten sposób wyobrażać, że zostały skute łańcuchami, z drugiej wzmacniało to nacisk genitaliów na zimny marmur. Obydwa doznania wzmagały podniecenie i pozwalały zapomnieć o niewygodzie stopni podestu. Czuł już rodzący się we wnętrznościach żar. Przyszła kolej na pokryte złocistą farbą rzemienie, skrzyżowane na kostkach, cudownej urody kostkach. Tam również nie odmówił sobie przyjemności złożenia wielu pocałunków. Przeszkadzały trochę zaciśnięte w pobliżu więzy.
- Daję ci ostatnią szansę, niewolniku. Nie daruję takiego upokorzenia.
Nie tracił czasu, by odpowiadać na te bezsilne w tej chwili groźby, zbyt podniecony i zajęty odkrywaniem kolejnych zdobyczy, które mógłby pokryć pocałunkami. Krawędź skórzanej podeszwy, wsunął język w znalezioną tam po wewnętrznej stronie stopy szczelinę. Ponownie poczuł aromat wysuszonego siana. Wreszcie również pomalowana henną pięta, a potem wąski, wysmukły obcas. Spieszył się, mogła przecież w każdej chwili opuścić symulację. Nie czyniła tego, zaintrygowana zapewne całą sytuacją, zresztą stanowiłoby to przyznanie się do swego rodzaju porażki i ujmę dla Jej własnej dumy. Ale potrzebował jeszcze czasu dla drugiej stopy. Tak czy inaczej, nie zdążył. Wyprężając ciało, by sięgnąć ustami obcasa, zbytnio obciążył przyrodzenie. Nie zważając na niewygodę, żar wydostał się na ...