Reboot
Data: 04.06.2024,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... rzecz biorąc, dwie noce temu. Wydawał się okazem zdrowia, a tu proszę, nikt nie wie, kiedy nadejdzie jego godzina.
- Ale dwie noce? Eve, powiedz wszystko, co wiesz na ten temat.
- Ja nic nie wiem, Raf. Krążą tylko takie opowieści... Nie, żebym rozpuszczała plotki...
- Jakie opowieści?
- Ludzie mówią, że stało się to w środku nocy, w rezydencji pani prezes... Taki zdrowy, niestary mężczyzna, dostał nagle zawału. Reszty domyśl się sam... Pamiętaj, ja nic ci nie powiedziałam.
- Jasne, Evelyn. Wielkie dzięki.
Kurt nie żyje od dwóch dni? Raz jeszcze spojrzał na ekran wyświetlacza. Istotnie, pokazywał datę o dwa dni późniejszą od ostatniej, zapamiętanej przez Rafa. Gdzie spędził te dwa dni? W symulacji? Siedząc w pracowni z hełmem na głowie? Aż tak go wciągnęło? Niewykluczone, takie przypadki się zdarzały. Jeżeli Kurt naprawdę wykorkował, to nikt nie miał ani powodu, ani uprawnień, by niepokoić Rafa. Odczuwał aktualnie pragnienie i umiarkowany głód, ale co z innymi potrzebami fizjologicznymi?
- Nie tak szybko, Raf. - Sekretarka nie przerywała połączenia. - Czeka tutaj polecenie od pani prezes. Gdy tylko będziesz dostępny, masz stawić się w jej gabinecie.
- To znaczy kiedy?
- Gdy tylko będziesz dostępny, czyli natychmiast. Lepiej się pospiesz, zapowiem twoje przybycie.
- Dzięki, Eve.
- Powodzenia Raf. Pewnie nastąpią teraz duże zmiany.
- Dzięki. - Rozłączył się.
Cholera, cholera, cholera. Co to wszystko ma znaczyć? Kurt wykitował w łóżku ...
... Ariadny? Takie rzeczy również się zdarzały, ale akurat w środku tamtej nocy? I gdzie podziała się ta przeklęta symulacja? Snuł te rozważania, podążając kolejnymi korytarzami do biura pani prezes. Najwidoczniej oczekiwano tam już przybycia Rafa, Ariadna Wintersnow przyjęła go bowiem bez żadnej zwłoki.
- Witaj, Raf.
Zasiadała za olbrzymim, staroświeckim, hebanowym biurkiem, dzieląc uwagę pomiędzy ekran komputera oraz jakieś papiery. Natychmiast uniosła jednak spojrzenie.
- Dzień dobry, pani prezes. Wzywała mnie pani.
Powstała zza biurka, ukazując oczom Rafa całość swojej osoby, której urodę podkreślała utrzymana w złocisto-białej tonacji kreacja. Złocisty akcent stanowił przede wszystkim naszyjnik, spoczywający na odsłoniętym, wyciętym w białej sukni dekolcie. Naszyjnik z nanizanych, ściśle przylegających do siebie, podłużnych płytek metalu. Najpewniej rzeczywiście wykonano je ze złota. Przeguby dłoni zdobiły dobrane w podobnym stylu, szerokie bransolety. Najprawdopodobniej również szczerozłote. Modę na tego rodzaju stylizacje zrodziła popularność wiadomego serialu. Oczywiście, mało która z naśladowczyń Boskiej Amaktaris dorównywała Jej urodą oraz możliwościami finansowymi. Ariadna Wintersnow spełniała obydwa te warunki. Podeszła do Rafa, postukując metalicznie końcówkami obcasów. Cholera, znał ten fason sandałków. W firmie nie obowiązywał szczególne wyszukany dress code, ale w swoich wytartych jeansach oraz wymiętej, flanelowej koszuli i tak poczuł się niczym niewolnik ...