1. Diabeł na weselu


    Data: 08.06.2024, Autor: horus33, Źródło: Lol24

    ... protestować.
    
    - Ja z tobą pójdę – zaoferował się Alan.
    
    Zerknęłam na niego. Niepokój powrócił, lecz był bardzo stłumiony przez alkohol i dobry nastrój, a ja oprócz niego poczułam także niepożądany dreszcz podniecenia.
    
    - Chyba jednak zostanę.
    
    - Idź – mój słodki, durny mąż machnął wielkopańsko ręką - masz okazje poznać Alana bliżej. Nie mieliście okazji ze sobą porozmawiać – zerknęłam na niego. Faktycznie nie rozmawialiśmy zbyt wiele.
    
    Chłopak, który złapał mnie za tyłek ciągle patrzył w moją stronę uśmiechając się brzydko zupełnie jakby mówił wiem, co zrobicie gdy wyjdziecie, doskonale wiem. Ja też wiedziałam, że nie zaznam spokoju, aż nie wyjaśnię tej sprawy. Jak mogłam się dobrze bawić, jednocześnie zastanawiając się, co ten człowiek wie o mnie i Alanie. Podbudowana złudną odwagą alkoholu postanowiłam wyjaśnić to raz na zawsze im obu. Spojrzałam mu w oczy i leciutko przekrzywiłam głowę w stronę drzwi. Uśmiechnął się szerzej i skinął głową.
    
    - Przepraszam cię mężu. Muszę wyjść, poprawić to i owo.
    
    - Oczywiście kochanie – odrzekł Kamil. W tym momencie jeszcze kilku jego kolegów przyszło do naszego stołu z wyrazami współczucia dla tak straconego kawalerstwa, więc będzie zajęty jeszcze przez jakiś czas.
    
    Lawirując wśród stołów i próbujących mnie zagadywać gości wyszliśmy przed dworek. Alan w doskonale skrojonym garniturze wyglądał jak bohater filmów akcji, elegancki, ale drapieżny. Kiedy tak szedł obok mnie czułam ciarki i napięcie jakby moje ciało czekało ...
    ... na nieuchronny seks. Nieznany mi z imienia chłopak wyszedł zaraz za nami.
    
    - Słuchaj, nie wiem co za bzdur się nasłuchałeś, ale nie zdarzyło się nic co…
    
    - Może nie tutaj co? Jeszcze ktoś wyjdzie i cię usłyszy.
    
    Rozejrzałam się wokół w tym momencie nikogo na dworze nie było, ale w każdej chwili jakiś palacz mógł wyjść na dyma.
    
    - Przejdźmy się do parku, tam będziesz mogła krzyczeć sobie do woli.
    
    Skinęłam głową i rozejrzawszy się czy nikt nas nie obserwuje poszłam z nimi w głąb parku. Gdy uznałam, że oddaliliśmy się wystarczająco daleko odwróciłam się by na nowo wywrzaskiwać swój monolog i wpadłam wprost w objęcia Alana. Odbiłam się od jego piersi i zatoczyłam do tyłu, ale chwycił mnie przygarniając do siebie i pocałował. Zaskoczona oddałam pocałunek, bo jego zapach przypomniał mi wczorajszą noc i dopiero po sekundzie zacisnęłam wargi, i zaczęłam się opierać. On jednak trzymał mocno. Siłowałam się z nim nie mając większych szans na wygraną, gdy na swoich plecach poczułam tors drugiego mężczyzny. Przestraszona nie na żarty zdwoiłam wysiłki, ale żaden z nich nie zareagował, jakby mój opór był dla nich tylko żartem. Zacisnęłam zęby z wysiłkiem odpychając się od Alana, co tylko popychało mnie na nieznajomego. Jego jednak uznałam za mniejsze zagrożenie, całkowicie błędnie, bo nie zauważając na nic odgarnął mi włosy z karku i zaczął całować po szyi i uchu. Któryś z nich, nie wiem który usilnie starał się podciągnąć moją długą, obfitą suknię. W panice czułam, że jest już ...
«12...111213...27»