-
W świecie kłamstw rozdział 41 ostatni
Data: 19.06.2024, Autor: elenawest, Źródło: Lol24
... wyglądał, jakby nie spał przez kilka dni i najwyraźniej tak właśnie było. Alek rozpętał naprawdę solidne piekło. - Ben pozostanie w zakładzie zamkniętym prawdopodobnie już do końca swoich dni — powiedział ochryple. - Prawidłowe podejście... Ale jak to się stało, że jest chory? - odezwał się Alek. - Z tego, co wiem, matka miała jakieś problemy z zajściem w ciążę i potem w czasie tych dziewięciu miesięcy. To podobno odbiło się na dziecku. U Bena już w bardzo młodym wieku rozwinęła się osobowość mnoga. Ten drugi był agresywny, nie chciał współpracować, wdawał się w bijatyki ze strażnikami. Raz, gdy miał jakieś dwanaście, trzynaście lat, próbował zgwałcić pokojówkę. Z tego, co wyjaśnili lekarze, ten drugi Ben jest o parę lat starszy... Matka szybko zdecydowała o leczeniu mojego brata. Został zamknięty w prywatnym ośrodku, gdzie po kilku latach udało się wyciszyć, aż w końcu uśpić drugą osobowość Bena. Trwało to do czasu, aż Lisa postanowiła się spotkać z dawnym przyjacielem. Ben wpadł w szał. Niestety nie było mnie tu wtedy, a strażnicy zareagowali za późno. Znaczy, zareagowali idealnie, tylko zdążył zabarykadować pokój. Lisa dostała silnego krwotoku i urodziła o miesiąc za wcześnie. Niestety nie przeżyła. - Co on jej zrobił? - warknął Alek, obejmując mocno trzęsącą się Asię. - Zgwałcił i pobił... - Asia... W porządku? - szepnął Alek, siadając przy niej na ławce w niewielkim ogrodzie pałacu Schacka. Przytulił ją do siebie, pozwalając jej wylewać na swoją ...
... koszulę kolejne hektolitry łez. - Jak on mógł?! To potwór! I ja go kochałam! - Ciii, skarbie. Jutro stąd wyjedziemy i teraz będzie już wszystko dobrze, zobaczysz. Nie płacz, proszę, bo zaszkodzisz dziecku. Uspokój się... - Alek... On... Myślisz, że... - zaczęła się jąkać, próbując sklecić sensowne zdanie. - Że co, skarbie? - pogładził ją po policzku. - Że to przez niego zginął Błażej? - szepnęła. - Tego nie wiem, mogę tylko podejrzewać, dlaczego twój przyjaciel zginął. - A co podejrzewasz? - Asia.... - Chcę wiedzieć! Odpowiadaj! - Po pogrzebie twojego przyjaciela był bardzo zadowolony... Myślę, że on wiedział, że coś was wtedy łączyło. Bo łączyło, prawda? Pokiwała smutno głową, ocierając łzy. - Przykro mi... Znaczy, że zginął. - Tak, mnie też — chrypnęła i podniosła się z trudem z ławki. - Chodźmy stąd, błagam. - Lot mamy dopiero jutro, ale jak chcesz, załatwię nam hotel. - Tak będzie lepiej, nie potrafię tu spokojnie przebywać. - Wiem, chodź — złapał ją za rękę i wrócili do pałacu. Tydzień później. - Co teraz? - zapytała cicho, głaszcząc się po zaokrąglonym brzuchu. - Zamieszkamy razem. Tylko nasza czwórka. Gdy urodzisz, weźmiemy ślub. - Tak od razu? - Oczywiście, że nie. Kiedy tylko będziesz gotowa, nawet jeśli miałoby to być za dziesięć lat. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. Dostosuję się, będzie tak, jak sobie tego zażyczysz — pogładził ją po policzku, patrząc jej w oczy. - Wiesz przecież, jak bardzo cię ...