1. .Księżniczka


    Data: 04.07.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... mówi z cudzym językiem nieustępliwie zdobywającym teren w moich ustach. Muszę coś zrobić. Przygryzam mu język.
    
    Natychmiast się wycofuje, przykładając ręce do ust.
    
    – Kurwa, co jest? – pyta zaskoczony.
    
    – Chce mi się pizzy.
    
    – Chyba żartujesz.
    
    – Nie.
    
    Zajeżdżamy do pobliskiego 80’s, bo hotel ten wystrojem doskonale pasuje do mojej kreacji. Taki, który pasowałby do „kreacji” Krzysia – adasiów, osiedlowego dresiku i grubej bluzy z podwójną kieszenią (jest lato!), prawdopodobnie nie istnieje. Razem wyglądamy komicznie i uwielbiam to.
    
    Siadamy naprzeciwko siebie w głębokich fotelach wynajętego pokoju i uważnie przyglądamy się swoim twarzom pogrążonym w półmroku. Ewa przekonuje, że nie powinnam być z kimś starszym o dziewięć lat, ale tak naprawdę rozdziela nas tylko ten niewielki stolik, z którego wystaje karton z pizzą. Za plecami Krzysia błyszczy tuba podstarzałego gramofonu.
    
    Wpycham w siebie stanowczo zbyt duży kawałek pizzy, za nic sobie mając kleks sosu pomidorowego na policzku. Księżniczką nie jest się po to, by robić, co wypada, ale by robić to, co się żywnie podoba. Właśnie dlatego siedzę na fotelu w pozie niegodnej damy, nie czuję potrzeby poprawiania niebezpiecznie zsuwającej się z cycków kiecki, a Krzysia nazywam Krzysiem, czego tak bardzo nie lubi.
    
    – Krzysiu, nie jesteś głodny? – pytam.
    
    – Jestem Mechanik albo Krisu, nie żaden Krzysiu. I nie lubię z ananasem – udziela mi reprymendy.
    
    Nie jestem żadną patolą, by mówić do ukochanego po ksywie ...
    ... z pierdla, ale to urocze, jak próbuje zgrywać przede mną twardziela.
    
    – Dzięki, że mi pomogłeś. Nie wytrzymałabym z nimi ani chwili dłużej – mówię prosto z serca, na co chłopak przytakuje ze zrozumieniem. – Wcześniej myślałam, że mężczyźni nadają się tylko do noszenia torebki, ale od czasu do czasu przekonujesz mnie, że macie jeszcze kilka przydatnych funkcji.
    
    – Porównujesz mnie do smartfona? – unosi brew.
    
    – Nie przesadzałabym z tym smart – szczerzę się triumfalnie.
    
    Mam ubaw, gdy nabiera wody w usta. Chce coś powiedzieć, ale uprzedza go samotny saksofon, który leniwie rozlewa się po pokoju, wypełniając każdy jego zakamarek jazzem z lat osiemdziesiątych. Dźwięk powinien pochodzić ze stylowego gramofonu, nie z przenośnego głośnika na bluetooth, ale tego pierwszego nie da się niestety połączyć z telefonem.
    
    Podnoszę się z miejsca, kołysząc biodrami do spokojnej melodii. Kilkakrotnie pstrykam palcami, by złapać wspólny rytm z nienachalną perkusją. Zazwyczaj przed nim nie tańczę, bo i tak jego prymitywny móżdżek nie jest w stanie docenić harmonii dźwięku, wystroju i moich płynnych ruchów, ale dzisiaj wykonuję ten pokaz z myślą o sobie.
    
    Zainspirowana trąbką, która zawłaszczyła sobie linię wokalną z Ain’t No Sunshine, dokonuję hostile takeover na wzroku Krzysia. Chcę kontrolować bicie jego serca, wstrzymywać oddech podnoszącą się suknią. Niech nie ma dla niego większego wydarzenia niż odsłonięcie kolejnego skrawka mojego ciała.
    
    Wyginam się przed nim kilka minut, ...
«12...567...10»