1. .Księżniczka


    Data: 04.07.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... podwójnego łóżka, gdzie zostaję ułożona nogami w stronę poduszek, a następnie przysuwa mi pod twarz wielkie, stojące lustro. Co za pomysł! Teraz nie umknie mi żaden detal. Widząc w lustrzanym odbiciu, jak zajmuje miejsce za moimi plecami, przyjmuję klasyczną pozycję od tyłu. Wchodzi we mnie szybko. Tak szybko, że aż odskakuję do przodu, omal nie uderzając w szkło.
    
    – Pojebało cię?! – wybucham.
    
    Już chcę dodać coś gorszego, ale milknę, gdy silna ręka odbija mi wzorek na pośladku. Przekaz dociera do mnie z prędkością światłowodu: „nie pozwalaj sobie na zbyt wiele”. Przez taflę lustra nie sposób ukryć przed nim zadowolonego uśmieszku.
    
    Zmieniam pozycję i kładę się płasko na kołdrze. Rozprostowuję nogi, a rękoma sięgam do tyłu, rozwierając pośladki. Pomimo dosadnej odpowiedzi, Krzysiu usłuchał i majstruje przy mnie z dużo większą ostrożnością. Nie trwa długo, a znów złączamy się w jeden organizm.
    
    W pełni skupiona na nowych doznaniach, przeoczyłam gdzieś moment, w którym Krzysiu stał się Mechanikiem. Tym dawnym, prawdziwym. Wchodzi we mnie coraz głębiej i szybciej. Nie posuwa mnie, a wręcz wbija w materac, doprowadzając do lamentu zgrzytające sprężyny. Coraz mniej w tym troski o mnie, a więcej o własną satysfakcję.
    
    Wspaniale.
    
    Moje nieustające już odgłosy coraz bardziej przypominają rzężenie silnika. Dłońmi desperacko próbuję zrobić mu nieco więcej miejsca, ale on, widząc to, składa mi ręce na plecach i przytrzymuje za przedramiona. Skurwiel! Usta mam zbyt zajęte, ...
    ... by cokolwiek powiedzieć, więc pokazuję mu środkowy palec.
    
    W lustrze obserwuję, jak wolna dłoń sunie po moim karku i zbierając po drodze włosy, zaciska się silnie na czubku głowy. Au! Jestem kompletnie zdegradowana, a to doprowadza mnie do ekstazy. W przeszłości zbyt często słyszałam „kocham cię”, a następnie dostawałam w pysk siarczystym liściem pogardy, by teraz nie doceniać tego, co się ze mną dzieje. Mechanik mnie kocha na swój sposób. Na nasz sposób.
    
    Wpatruję się we własne oblicze w oślinionej szybie lustra. Twarz mam zmęczoną, a z oczu dawno wyparowała determinacja. Pozlepiane potem włosy utrudniają mi widoczność, a pojedyncze pasma wpadają do szeroko otwartych ust.
    
    Jeśli mam być suką, nigdy więcej psem Pawłowa. Jeśli mam być szmatą, chcę ścierać ojcu głupi uśmieszek z twarzy. Jeśli mam być kurwą, niech to będzie „kurwa, jak dobrze”, a jeśli mam być dziwką, chcę oddawać się za miłość.
    
    Najlepiej taką, jak teraz.
    
    Dochodzę pierwsza, a moje skurcze doprowadzają do mety Mechanika. Ledwie czuję, jak spuszcza mi się na plecy, bo obezwładnia mnie uczucie, jakby ktoś odpalał w mojej głowie fajerwerki. Gdy ekstaza mija, łapczywie pobieram powietrze. Okazuje się, że miałam przez chwilę twarz dociśniętą do łóżka.
    
    Jestem tak cudownie spełniona. Przez długie minuty nie ruszam się z miejsca.
    
    Krzysiu odstawia lustro i zagląda do mojej komórki, która wciąż pstryka kolejne zdjęcia. Chłopak przynosi mi telefon.
    
    – To jest najlepsze – mówi, pokazując zdjęcie.
    
    Nie ...