.Prezent
Data: 06.07.2024,
Autor: Vee, Źródło: Lol24
Podobno istnieje szesnaście uniwersalnych wyrazów twarzy, które w każdym zakątku świata interpretowane są tak samo. Oznaczają między innymi radość, smutek i ból. Tak przynajmniej mówiła profesor Brylska na lekcji biologii. Myślę, że nie miała racji. Nie tylko dlatego, że ta smutna kobieta wcale nie jest profesorem. Po prostu trudno mi uwierzyć, by ktokolwiek, od Eskimosa z Grenlandii, przez amerykańskiego biznesmena, aż po szamana z amazońskiego plemienia Unga-Bunga, nie odczytał poprawnie mojej przemożnej potrzeby zrobienia mu loda.
Chyba że mój Tomek.
Pochylam się do przodu, szczerząc bezwstydnie zęby, i zadzieram wzrok. Niemal czuję, jak rozchichotane kurwiki skaczą po moich jasnoniebieskich tęczówkach. Daj mi go — mówię spojrzeniem, ale pozostaję niezrozumiana. Chłopak odsuwa się do tyłu, a ja podążam za nim. Po krótkich podchodach jego plecy spotykają się ze ścianą. Myśli uciekają mi w przyszłość do momentu, w którym pójdziemy w ustronne miejsce i rozepnę mu rozporek, ale gniewne spojrzenie sprowadza mnie na ziemię.
Tylko na chwilę.
Nie zamierzam się cofać, a on widząc to, chwyta mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie. Rozchylam więc wargi w oczekiwaniu na płomienny pocałunek, ale ten drań dociska mnie do swojej piersi w iście koleżeńskim przytulasie. Nie potrzebuję przyjaciela, tylko faceta, do cholery! Już mam wybuchnąć i dać upust swojej złości niczym Gniew w „Inside Out”, tym filmie o emocjach, kiedy orientuję się, że nie jesteśmy sami.
— Jak miło ...
... — komentuje Koziołowa.
Jest rozczulona widokiem młodych ludzi, subtelnie okazujących sobie uczucia. Tylko dzięki przytomności umysłu jej syna nie widziała czegoś, czego nie powinna. Chyba nawet niczego się nie domyśla, bo nie poświęca nam wiele czasu. Znika za górą półmisków, brytfann i garnków. A ja uwalniam się z uścisku. Choć powinnam być wdzięczna, bezowocnie szukam na twarzy Tomka przeprosin.
Drugi raz w ciągu kilku chwil nie dostaję tego, czego chcę.
Szybkim krokiem opuszczam pomieszczenie. Na całe szczęście kuchnia jest bez drzwi, nie mam więc czym trzasnąć. Jeśli temu palantowi wydaje się, że jedyne czego potrzebuję dziś w ustach to uszka z barszczem i kawałek karpia, to się grubo myli! Wkurzona zamykam się w łazience.
Hormony dają o sobie znać. Jeśli drucik z niebieskiego kabelka dotknie drucika z czerwonego, powstaje zwarcie i idą iskry. A kiedy hormony frywolnie mieszają połączenia nerwowe w moim mózgu, z lojalnej i kochającej dziewczyny o dobrym sercu staję się mistrzynią olimpijską w szukaniu problemów.
Spotkanie z Tomkiem w kuchni było pierwszym od dwóch tygodni, kiedy wyjechał na obóz sportowy z wojewódzką reprezentacją juniorów w siatkówkę. Usychałam z tęsknoty i frustracji potrzeb, bo odkąd pierwszy raz wylądowaliśmy w łóżku, kochaliśmy się regularnie. Pragnę go i potrzebuję, a on zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Czyżbym nie była mu potrzebna? Czyżby wystarczała mu ręka, ta sama, którą dopiero co dostałam niezmaterializowany policzek? Nie. ...